Sąd Najwyższy wydał wyrok korzystny dla zakonu bonifratrów. Chodziło o zapłatę za mieszkanie. Jedna z podopiecznych postanowiła przekazać swój lokal zakonowi. Była to 93-letnia schorowana i samotna kobieta. Rodzina się nią nie interesowała. Pomoc otrzymała od zakonu, który przyjął ją do swojego domu opieki. Dzięki temu zaczęła wracać do zdrowia. Doszło jednak do niefortunnego wypadku i trafiła do szpitala. Na łożu śmierci testamentem ustnym postanowiła przekazać swoje mieszkanie zakonowi. Ten je wyremontował. Wtedy pojawił się Marek B., siostrzeniec zmarłej. Uważał on, że to jemu powinno przypaść to mieszkanie.

Wniósł pozew do sądu, a ten uznał, że jest on ustawowym spadkobiercą kobiety i dziedziczy po niej. Wkrótce potem zakon oddał lokal Markowi B. Ten zażądał jednak od zakonu zapłaty za cały okres korzystania z lokalu. Zakon odmówił.

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Warszawie. Ten uznał, że zakon władał lokalem w dobrej wierze i wynagrodzenie Markowi B. się nie należy. Innego zdania był Sąd Okręgowy. Według niego zakon od chwili, gdy otrzymał pismo od pełnomocnika Marka B., powinien zdawać sobie sprawę, że testament ustny będzie podważony, a skoro tak, to lokal zajmował w złej wierze. Sąd przyznał Markowi B. 70 tys. zł.

Zakon odwołał się do SN. Ten uchylił wyrok SO. Uznał, że pieniądze Markowi B. się nie należą. Za życia w ogóle nie interesował się ciotką. Jego zachowane w stosunku do niej było naganne.

Sygnatura akt: I CSK 360/14