Spadek w SN: Dziedziczenie posiadania - biegnące zasiedzenie zwiększa wysokość zachowku

Jeśli spadkobierca zasiedział działkę będącą tylko w posiadaniu zmarłego, powinien się liczyć ze spłatą krewnych.

Aktualizacja: 10.02.2017 05:53 Publikacja: 09.02.2017 17:48

Spadek w SN: Dziedziczenie posiadania - biegnące zasiedzenie zwiększa wysokość zachowku

Foto: www.sxc.hu

Sąd Najwyższy orzekł w ważnej kwestii dotyczącej dziedziczenia posiadania. Uznał, że biegnące zasiedzenie zwiększa wysokość zachowku. Orzeczenie jest tym ważniejsze, że kwestii tej nie reguluje kodeks cywilny.

Spór o miliony

Zmarły zostawił żonę i rocznego wtedy syna spoza małżeństwa, ale spadek w całości, na podstawie testamentu, przypadł żonie. Ta wkrótce uzyskała stwierdzenie zasiedzenia na swoją rzecz hektarowej, wycenionej na 33 mln zł działki obok Cmentarza Powązkowskiego w Warszawie. Ta znacjonalizowana po wojnie działka była cały czas w posiadaniu rodziny S., a następnie zmarłego i jego żony. Z tym że do 30 lat niezbędnych do zasiedzenia w chwili śmierci zabrakło mu pięciu miesięcy i 28 dni. I tak pojawiła się kwestia zachowku dla dziecka spoza małżeństwa.

Małoletniemu dziecku spadkodawcy należy się zachowek w wysokości 2/3 tego, co przypadłoby mu w dziedziczeniu ustawowym. W tym wypadku obok żony dostałby 1/2 spadku, zachowek zatem wynosi 1/3 spadku (art. 991 § 1 kodeksu cywilnego).

Zasadnicza kwestia w tej sprawie była taka, czy ta cenna działka weszła do spadku. Z całą pewnością spadkodawca w chwili śmierci nie był jej właścicielem, miał tylko dużą szansę nim zostać, choć nie stuprocentową.

Czy i jak wycenić

Sąd okręgowy uznał, że posiadanie nie ma wymiaru materialnego, i powództwo oddalił. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jednak, że tak zaawansowane posiadanie może mieć wartość i nakazał SO wycenić ten zaawansowany stan z uwzględnieniem faktu, że wciąż było pewne ryzyko interwencji miasta i przerwania zasiadywania. Wtedy 30 lat musiałoby biec na nowo.

Sąd okręgowy uznał, że ryzyko było duże – 66 proc. I w tej sytuacji dziecku należy się 3,6 mln zł. Sąd apelacyjny wycenił ryzyko na 50 proc. i powiększył zachowek do 5,5 mln zł. Wdowa nie dała za wygraną i zaskarżyła ten werdykt. Podkreślała, że wkrótce po zasiedzeniu sprzedała działkę za 5 mln zł, a żądanie wysokiego zachowku narusza zasady współżycia społecznego (art. 5 k.c.).

Z kolei pełnomocnik chłopca, adwokat Borysław Szlanta wskazywał, że wartość działki była zaniżona, a wdowa nic nie zrobiła, by zaspokoić roszczenia jedynego dziecka zmarłego. Gdyby pozwana nie zasiedziała działki, nie byłoby sprawy, ale zasiedziała ogromny majątek i winna się podzielić spadkiem.

Sąd Najwyższy przychylił się do tego stanowiska.

– Choć samo posiadanie nie jest prawem, mogą wynikać z niego skutki. To bowiem z długiego posiadania nieruchomości przez zmarłego pozwana skorzystała majątkowo – wskazała w uzasadnieniu Anna Kozłowska, sędzia SN. – Mogła nie darzyć uczuciami tego dziecka, ale powinna uszanować, że to jest dziecko jej męża i należy mu się udział w spadku, a ona nic w tym kierunku nie zrobiła. W tej sytuacji nie może się powoływać na zasady współżycia społecznego – podkreśliła sędzia.

sygnatura akt I CSK 260/16

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego