Na temat takich aptekarskich testamentów w środowym programie #RZECZoPRAWIE Marek Domagalski rozmawiał z notariuszem Jolantą Niedzielą, rzeczniczką Izby Notarialnej w Warszawie.

- Problem polega na tym, że spadkodawcy, chcieliby bardzo skrupulatnie określić, jaki konkretny składnik majątkowy przypadnie określonej osobie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby ten testator wiedział, że jest przepis w Kodeksie cywilnym, który mówi, że jeżeli spadkodawca rozdysponował w testamencie prawie całym spadkiem, to te osoby uważane są nie za zapisobiorców, ale spadkobierców – tłumaczyła Niedziela. - Na przykład, jeśli zastosował taki zapis: dom dla syna, mieszkanie dla córki, a kolekcja obrazów dla wnuczki, to może się okazać, że żadna z tych osób nie otrzyma tego konkretnego składnika majątkowego na podstawie testamentu, ale będzie spadkobiercą z całą pozostałą trójką w takim udziale, w jakim wartość tego przeznaczonego składnika pozostaje do całego spadku – dodała.

Aby tego uniknąć, Jolanta Niedziela zalecała co najmniej jedną wizytę u notariusza. Przygotowanie testamentu zwykłego kosztować będzie 50 zł, testamentu zawierającego zapis-polecenie 150 zł, natomiast najbardziej skomplikowanego zawierającego zapis windykacyjny 250 zł. Za samą poradę nie zapłacimy nic, ponieważ notariusz ma obowiązek wyjaśnić przyszłemu testatorowi wszystkie konsekwencje zamierzonych zapisów testamentów. – Co najważniejsze, ograniczy to wyobrażenie przyszłego testatora o możliwościach, które dopuszcza prawo spadkowe, a co więcej ubierze w odpowiednią formę jego wolę, aby była właściwie urzeczywistniona – podkreśliła notariusz.