„Anakonda” duża jak nigdy

W przyszłym roku w Polsce odbędą się największe w regionie ćwiczenia NATO od zakończenia zimnej wojny.

Aktualizacja: 28.12.2015 19:54 Publikacja: 27.12.2015 20:00

W ubiegłorocznej „Anakondzie”, manewrach już wtedy opisywanych jako potężne, wzięło udział 12,5 tys.

W ubiegłorocznej „Anakondzie”, manewrach już wtedy opisywanych jako potężne, wzięło udział 12,5 tys. żołnierzy. Teraz ma ich ćwiczyć co najmniej 20 tys.

Foto: materiały prasowe

– Te ćwiczenia będą demonstracją jedności sojuszu przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie – nie ma wątpliwości gen. broni Mirosław Różański, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych.

Kluczowy przerzut

W ćwiczeniach (odbędą się 7–17 czerwca 2016 r.) weźmie udział rekordowa liczba co najmniej 20 tys. żołnierzy. Połowę z nich będą stanowili Amerykanie, ale udział zapowiedzieli przedstawiciele aż 22 sojuszniczych armii.

– Ćwiczenia odbędą się na wszystkich poligonach w kraju, m.in. w Drawsku Pomorskim, Wędrzynie, Żaganiu, Nowej Dębie, Bemowie Piskim, Ustce – wymienia ppłk Piotr Walatek z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Dla wzmocnienia efektu w tym samym czasie na Bałtyku zaplanowano wielkie manewry marynarki wojennej „Baltops", w których weźmie udział kilkadziesiąt okrętów (w tym podwodne) i kolejnych kilka tysięcy wojskowych.

W poprzedniej edycji manewrów pod kryptonimem „Anakonda", w ubiegłym roku, wzięło udział ok. 12,5 tys. żołnierzy wojsk lądowych, sił powietrznych i marynarki wojennej, w tym 750 z innych krajów. Dla porównania: w największych od zakończenia zimnej wojny manewrach NATO, które kilka miesięcy temu odbyły się m.in. w Portugalii i we Włoszech, uczestniczyło 35 tys. wojskowych.

Armia na razie nie ujawnia szczegółowego scenariusza ćwiczeń. Wiadomo jednak, że związany będzie z zastosowaniem art. 5 traktatu waszyngtońskiego, który zakłada solidarny udział sojuszu północnoatlantyckiego w obronie zaatakowanego kraju członkowskiego.

Kluczowy będzie przerzut wojsk sojuszniczych oraz ciężkiego sprzętu do Polski. – W czasie ćwiczeń żołnierze będą korzystali z kilku tysięcy sztuk sprzętu, w tym najcięższego, np. czołgów – zapowiada ppłk Walatek.

Sprzęt tu zostanie

Przed rozpoczęciem manewrów do Polski zostanie przerzucony także amerykański sprzęt, który po zakończeniu ćwiczeń zostanie w naszym kraju jako wzmocnienie wschodniej flanki NATO.

Gen. Ben Hodges, który dowodzi siłami lądowymi amerykańskiej armii na Starym Kontynencie, jesienią w czasie wizyty w Polsce zapowiedział przeniesienie do Europy sprzętu dla całej ciężkiej brygady, czyli 1200 maszyn. – Spośród nich 600 trafi do Polski, a pozostałe do Niemiec, na Litwę, Łotwę, do Estonii, Rumunii, Bułgarii – mówił.

Ujawnił, że w Polsce znajdą się czołgi, transportery opancerzone, artyleria, ale także pojazdy inżynieryjne i zaopatrzenia. Sprzęt będzie pochodził z amerykańskiej 3. Dywizji Piechoty z Fort Stewart w Georgii. Po manewrach zostanie zmagazynowany w jednostkach wojskowych w Drawsku Pomorskim, Ciechanowie i Skwierzynie. Jego obsługą zajmą się żołnierze, którzy będą przyjeżdżali do Polski z Niemiec lub Włoch.

Dowódca całej brygady, odpowiedzialny za region od Bałtyku do Morza Czarnego, będzie stacjonował w różnych miejscach, zależnie od potrzeby. Teraz jest w Hohenfels w Niemczech, ale – jak zapowiedział gen. Hodges – od kwietnia większość czasu będzie spędzał w Polsce na przygotowaniach do „Anakondy".

Generał nie podał szczegółów dotyczących tego, jaki sprzęt znajdzie się na stałe w Polsce, ale wiadomo, że dywizja z Fort Stewart wyposażona jest w potężne czołgi Abrams. Maszyny te odegrały kluczową rolę w operacji „Pustynna burza", czyli wyzwoleniu Kuwejtu zaatakowanego przez Irak, oraz – dekadę później – w inwazji na państwo Saddama Husajna.

Przygotowana do walki maszyna waży 60 ton. Jest zdolna do niszczenia czołgów przeciwnika z odległości 2 km. Głównym uzbrojeniem wozów M1A1 i M1A2 jest działo kalibru 120 mm zaprojektowane przez niemiecki koncern Rheinmetall. Ta sama fabryka stworzyła armaty do czołgów Leopard 2A4 i 2A5, którymi dysponuje polska armia.

Silniki abramsów mogą być napędzane olejem, paliwem lotniczym, niskooktanową benzyną, a nawet wysokoprocentowym alkoholem. Amerykanie szczycą się, że żaden abrams nigdy nie został zniszczony w wyniku trafienia przez wrogi czołg.

Więcej Amerykanów

Po rozpętaniu przez Rosję konfliktu z Ukrainą polska armia intensyfikuje ćwiczenia. Coraz bardziej znaczący staje się też udział w nich wojsk z innych krajów NATO.

W 2015 r. w ćwiczeniach w ramach wzmocnienia wschodniej granicy sojuszu w Polsce przebywało 16 tys. zagranicznych wojskowych, chociaż wstępne założenia sprzed roku zakładały, że będzie ich 10 tys. Uczestniczyli oni w 27 międzynarodowych ćwiczeniach.

W nadchodzącym roku oprócz żołnierzy uczestniczących w „Anakondzie" w ramach tzw. stałej, rotacyjnej obecności będą przebywali w Polsce amerykańscy spadochroniarze z jednostki w Vicenzy i zwiadowcy z Vilseck.

– Te ćwiczenia będą demonstracją jedności sojuszu przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie – nie ma wątpliwości gen. broni Mirosław Różański, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych.

Kluczowy przerzut

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?