Ostatnie ofiary fotoradarów

Od 1 stycznia straże stracą prawo do używania rejestratorów prędkości. Wiele osób, które obsługują te urządzenia, trafi na bruk.

Aktualizacja: 10.12.2015 13:43 Publikacja: 09.12.2015 18:10

Ostatnie ofiary fotoradarów

Foto: Fotorzepa/Daniel Szysz

Zachodniopomorski Biały Bór cieszy się wśród kierowców szczególnie złą sławą. Do przyłapywania ich na wykroczeniach służą tam dwa urządzenia stacjonarne i jedno mobilne, a strażnicy dzięki fotoradarom wystawiali rocznie ok. 15 tys. mandatów, głównie za przekroczenie prędkości.

Po 1 stycznia, gdy strażom miejskim i gminnym nie będzie już wolno korzystać z rejestratorów prędkości, w tamtejszej jednostce zostanie tylko komendant oraz dwóch funkcjonariuszy. – Reszta z 12 osób dostała wypowiedzenia. Odchodzą z Nowym Rokiem – mówi Waldemar Lada, komendant straży w Białym Borze.

W Kobylnicy niedaleko Słupska (sześć fotoradarów stacjonarnych i jeden przenośny) z 15 zatrudnionych w straży aż ośmiu dostało wypowiedzenia.

W Polsce jest ok. 550 oddziałów straży gminnych i miejskich, z czego 120 z nich ma fotoradary. W dużych ośrodkach zwolnienia, jeśli nastąpią, będą proporcjonalnie mniejsze.

W stolicy straż miejska prowadziła do niedawna kontrole w ponad 60 punktach, z czego w 21 z wykorzystaniem urządzeń stacjonarnych. W czterech z nich równolegle z kontrolą prędkości urządzenia rejestrowały wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Od początku roku warszawscy strażnicy nałożyli ponad 54 tys. mandatów na 16,4 mln zł.

Stołeczna straż już w sierpniu i wrześniu wstrzymała kontrole wjazdu na czerwonym świetle i zdemontowała urządzenia na trzech skrzyżowanich. Co z pracownikami, którzy zajmowali się obsługą urządzeń i wysyłaniem mandatów? – Planujemy rozdysponowanie 126 osób do oddziałów terenowych oraz do powstającego oddziału ochrony środowiska. Funkcjonariusze zostaną przesunięci do innych zadań służbowych – mówi Monika Niżniak, rzecznik warszawskiej straży.

Przyznaje, że pracownicy cywilni byli zatrudnieni tylko do realizacji zadań związanych z fotoradarami. Część z nich zajmie się czymś innym, ale część może zostać zwolniona.

W Łodzi był jeden przenośny fotoradar. Urządzenie jest uszkodzone i od maja nie pojawia się na ulicach. Tylko w ubiegłym roku wystawiono dzięki niemu prawie 8 tys. mandatów na ponad milion złotych.

– Zwolnień nie będzie. 20 osób zajmujących się mandatami zostanie przesuniętych do innych zadań – zapewnia Leszek Wojtas z łódzkiej straży. Podobne deklaracje słyszymy w Poznaniu, który ma dwa fotoradary i 24 osoby do ich obsługi. Jak mówi Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży, formacja przechodzi restrukturyzację, a w przyszłym roku planuje zwiększyć zatrudnienie o ponad 30 osób. Mają trafić m.in. do tworzonego ekopatrolu.

Co z samymi urządzeniami? – Tego nikt nie wie. Ustawodawca tego nie przewidział – mówi komendant Lada z Białego Boru.

Mogłaby je przejąć Inspekcja Transportu Drogowego, ale ma być zlikwidowana i włączona do policji. Czy fotoradary przejmie zatem policja? – Za wcześnie jeszcze o tym mówić – ucina Krzysztof Hajdas, rzecznik Komendy Głównej.

Po naszych pytaniach MSWiA zapowiedziało, że zbada możliwość wykorzystania fotoradarów straży. Nie ujawnia jednak, która służba miałaby się tym zająć.

Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?
Służby
Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę