Ani prokuratura, ani sąd nie dopatrzyły się działania na szkodę interesu publicznego wiceminister obrony rządu PO–PSL Beaty Oczkowicz w namawianiu żołnierzy do rejestrowania się w bazie dawców szpiku. Zawiadomienie złożył szef obrony Antoni Macierewicz po audycie w resorcie.
Szukano wówczas osoby, która mogłaby oddać szpik dla chorego żołnierza z bazy w Kielcach. Jesienią, już po zmianie rządu, prasa ujawniła, że dane genetyczne polskich żołnierzy trafiły do Niemiec. Fundacja DKMS Baza Dawców Komórek Macierzystych Polska, która je zbierała, jest administrowana przez niemiecką instytucję rządową zajmującą się pośredniczeniem w przeszczepach szpiku.
Służba Kontrwywiadu Wojskowego, która badała sprawę, nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Potwierdzono, że dane polskich żołnierzy trafiły do rejestru dawców komórek macierzystych ZKRD (Zentrale Knochenmarkspender-Register Deutschland), a za jego pośrednictwem do ogólnoświatowej bazy dawców.
Według SKW formularz rejestracyjny zawiera podstawowe dane (m.in. imię, nazwisko, płeć czy PESEL), jednak przy rejestracji nie wymaga się podania danych dotyczących miejsca zatrudnienia czy zawodu. Jak przyznawał nam w maju ubiegłego roku ówczesny rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz, SKW „nie stwierdziła zmuszania żołnierzy do ewentualnej rejestracji w bazie Fundacji DKM". Okazuje się jednak, że wcześniej, w styczniu 2016 r. MON zawiadomił prokuraturę w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – podsekretarza stanu w MON w związku ze skierowanym pismem.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego. MON skierował więc zażalenie do sądu, który uchylił postanowienie prokuratury. Wszczęto w tej sprawie śledztwo, ale po przeprowadzeniu postępowania dowodowego zostało ono umorzone. Uznano, że wiceminister obrony Beata Oczkowicz przestępstwa nie popełniła. Resort zaskarżył i tą decyzję. – Sąd utrzymał w mocy postanowienie prokuratora – przyznaje „Rzeczpospolitej" prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sprawa jest definitywnie zamknięta.