Od co najmniej dwóch tygodni prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska ma być ochraniana przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa – informację tę potwierdziliśmy w dwóch niezależnych źródłach związanych z tymi służbami. Rządowa ochrona prezesa Trybunału Konstytucyjnego to precedens.
Ochronę Służby Ochrony Państwa mają z mocy prawa prezydent RP, premier i wicepremier, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz minister spraw wewnętrznych i zagranicznych, a także byli prezydenci Rzeczypospolitej Polskiej na terenie kraju.
Ochronę osoby spoza najważniejszych osób w państwie, którym przysługuje ochrona SOP, przydziela minister spraw wewnętrznych i administracji, „ze wzgle?du na dobro państwa" (ustawa o SOP).
Powody ochrony sędzi Przyłębskiej są niejawne. Co mogło stać za decyzją ministra Joachima Brudzińskiego? „Kwestie związane z wykonywanymi czynnościami o charakterze ochronnym, jak również formy i metody stosowane przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa, są opatrzone klauzulą tajności i podlegają ochronie" – odpowiedziało nam MSWiA. Zapytaliśmy także biuro prasowe Trybunału Konstytucyjnego, czy prezes Trybunału sama wnioskowała o ochronę. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Mejl nie wystarczy
– Decyzja o ochronie osoby spoza tej listy musi być uzasadniona – sygnałami, które muszą być udokumentowane i urzeczywistnione. To nie może być mail z pogróżkami czy telefon, bo takimi sprawami zajmuje się policja i prokuratura – mówi nam wysokiej rangi funkcjonariusz tej służby. Osoba ochraniana jest pilnowana 24 godziny na dobę, ma też do dyspozycji samochód SOP.