Kłopot z emeryturą generała Andrzeja Pawlikowskiego

Były szef Biura może dostać świadczenie także za sześć lat pracy poza służbą – ustaliła „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 31.03.2017 20:50 Publikacja: 30.03.2017 19:46

Kłopot z emeryturą generała Andrzeja Pawlikowskiego

Foto: materiały prasowe

Generał Andrzej Pawlikowski, zdymisjonowany pod koniec stycznia szef BOR, od 28 kwietnia będzie emerytem. Ale Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA nie wie, jaką wyliczyć mu emeryturę: za 15 lat czynnej pracy w Biurze czy za 22 lata, jak wynika z decyzji szefa resortu z 2 grudnia 2015 r., która „przywróciła stosunek służbowy" Pawlikowskiemu po sześciu latach nieobecności w BOR.

Jak ustaliliśmy, ta decyzja spowodowała, że przez ostatni rok pracy w BOR generałowi już naliczano staż pracy wyższy, niż faktycznie wypracowany w Biurze, uznając, że Pawlikowski... nigdy z niego nie odszedł. Dodatkowych sześć lat stażu w BOR (po 2,6 proc. mnożnika rocznie) daje mu dodatkowo 18,2 proc. emerytury – w sumie 58,2 proc. Z pensji generała i szefa BOR – ok. 15 tys. zł.

Andrzej Pawlikowski z BOR odszedł na własną prośbę w styczniu 2009 r. po 14 latach służby w stopniu pułkownika. Nie miał uprawnień emerytalnych, bo aby dostać 40 proc. świadczenia, musiałby mieć przepracowanych 15 lat.

Decyzję o skróceniu służby wydał ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna. Po odejściu z BOR Pawlikowski przez półtora roku pracował w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Kolejnych pięć lat był cywilem, m.in. współtworzył prywatną firmę. Do BOR wrócił 3 grudnia 2015 r.

Żeby przywrócić go do służby bez wymaganych procedur dotyczących nowych funkcjonariuszy, dokonano prawnego manewru. 2 grudnia 2015 r. Pawlikowski „w formie oświadczenia" wyraził zgodę na uchylenie decyzji ministra Schetyny z 2009 r. Minister spraw wewnętrznych (a właściwie jego zastępca Jarosław Zieliński) wydał decyzję uchylającą zwolnienie, powołując się na „interes społeczny", który jest „tożsamy z interesem służby".

W decyzji, w której posiadaniu jest „Rzeczpospolita", można przeczytać o „reaktywacji stosunku służbowego oficera". Minister Zieliński powołuje się na art. 155 kodeksu postępowania administracyjnego, na mocy którego ten, który wydał decyzję ostateczną, może ją cofnąć. – Już wtedy mówiliśmy, że to uchylenie to bubel, same kłopoty, bo nie wiadomo, jak potraktować sześć lat poza służbą – mówi nam wysoko postawiony polityk PiS.

To nietypowy tryb, bo uchyleniem decyzji wobec funkcjonariusza zazwyczaj zajmował się sąd. MSWiA zapewniało nas wtedy, że prawa nie złamano. Wyjaśniano, że decyzja z grudnia 2015 r. uznaje, iż lata poza BOR „nie są traktowane jako okres czynnej służby w Biurze Ochrony Rządu". My ustaliliśmy jednak, że w BOR uznano, iż decyzja MSWiA kazała uznać, że Pawlikowski nigdy nie odszedł, i naliczano mu staż pracy także za sześć lat nieobecności.

Już w lutym tego roku zapytaliśmy ministerstwo, według jakich kryteriów będzie naliczana Pawlikowskiemu emerytura, ale odmówiono nam odpowiedzi, bo „nie jest już osobą publiczną".

Kiedy zwróciliśmy uwagę, że do 27 kwietnia jest w służbie (ma trzymiesięczny okres wypowiedzenia), odesłano nas do BOR. Tu również nie otrzymaliśmy odpowiedzi, czy gen. Pawlikowskiemu liczy się 15 czy 22 lata w BOR. Otrzymaliśmy jedynie prawną wykładnię, jak nalicza się staż pracy funkcjonariuszom. „Do wysługi lat, od której jest uzależniona wysokość uposażenia według stopnia, zalicza się czynną służbę w BOR (...). Opisane zasady naliczania uposażeń znajdują zastosowanie do wszystkich funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, w tym także do gen. bryg. Andrzeja Pawlikowskiego" – odpisał nam kpt. Grzegorz Bilski.

By otrzymać pełną emeryturę, mundurowi muszą mieć 28 lat pracy w służbie, chyba że wykażą chorobę zawodową, za którą dostaje się kolejne 15 proc. do emerytury. A jak nieoficjalnie ustaliliśmy, b. szef BOR leżał ostatnio w szpitalu.

Pomimo kilku prób nie udało nam się skontaktować z Andrzejem Pawlikowskim. Jego telefon milczy.

Generał Andrzej Pawlikowski, zdymisjonowany pod koniec stycznia szef BOR, od 28 kwietnia będzie emerytem. Ale Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA nie wie, jaką wyliczyć mu emeryturę: za 15 lat czynnej pracy w Biurze czy za 22 lata, jak wynika z decyzji szefa resortu z 2 grudnia 2015 r., która „przywróciła stosunek służbowy" Pawlikowskiemu po sześciu latach nieobecności w BOR.

Jak ustaliliśmy, ta decyzja spowodowała, że przez ostatni rok pracy w BOR generałowi już naliczano staż pracy wyższy, niż faktycznie wypracowany w Biurze, uznając, że Pawlikowski... nigdy z niego nie odszedł. Dodatkowych sześć lat stażu w BOR (po 2,6 proc. mnożnika rocznie) daje mu dodatkowo 18,2 proc. emerytury – w sumie 58,2 proc. Z pensji generała i szefa BOR – ok. 15 tys. zł.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?