Słyszymy od polityków PiS, że gdyby nie wylądował, to kierowca seicento mógłby już nie żyć.
Oficerowie BOR są pod dużą presją polityków.
Ile procedur zostało złamanych podczas wypadku?
Dochodzenie wykaże. Nie sądzę, żeby to był powód do dumy dla kierowców kolumny. Na pewno będzie to materiał do szkolenia na przyszłość. Wyniki dochodzenia powinny zostać upublicznione.
Obarczenie poprzedników za wypadki jest uprawnione?
Nie chciałbym używać mocnych słowa, ale to jest gówniarstwo. Ten, kto zostaje mianowany szefem BOR, ponosi odpowiedzialność za to, co się dzieje.
Minister Błaszczak twierdzi, że wciąż trwa sprzątanie po gen. Mariuszu Janickim.
Używa się dość drogich środków do „czyszczenia", patrząc na straty Skarbu Państwa.
Czy likwidacja BOR ma sens?
Zmiana samego szyldu nie ma sensu. Sens ma wdrożenie procedur zabezpieczających osoby ochraniane i państwo przed stratami materialnymi, których nie musimy ponosić. Pamiętam, że w poprzednich latach były stłuczki z samochodami ochronnymi, ale nie z samochodem głównym. Do incydentów będzie dochodzić, ale skutki powinny być minimalne.
Czy opinia publiczna powinna być poinformowana szczegółowo o stanie zdrowia premiera?
Pamiętamy informacje na temat stanu zdrowia premiera Leszka Millera po wypadku śmigłowca. Teraz informacje są bardzo skąpe. Na pewno nie bez powodów.
Co zrobić, żeby nie dochodziło do kolejnych wypadków najważniejszych osób w państwie?
Sprawdzać, czy procedury są przestrzegane. Pilnować sytuacji, żeby do zespołów ochronnych trafiali najlepiej przygotowani i wyszkoleni ludzie. I największe wyzwanie dla szefa BOR: bronić formację przed ingerencją polityków i ich życzeniowym działaniem. Politycy powinni przestać psuć służby.
—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz