Były szef BOR Mirosław Gawor: Politycy psują służby

Samochody ochrony z kolumny pani premier nie spełniły swojej roli – mówi były trzykrotny szef BOR Mirosław Gawor.

Aktualizacja: 14.02.2017 08:07 Publikacja: 13.02.2017 18:58

Były szef BOR Mirosław Gawor: Politycy psują służby

Foto: PAP, Tomasz Gzell

Rzeczpospolita: Co jest największą chorobą polskich służb?

Mirosław Gawor, generał brygady, trzykrotny szef BOR: Polityka. Przy każdej zmianie rządu dochodzi do rewolucji w służbach. To już rytuał.

Jak służby oceniają te drastyczne zmiany?

Jako coś chorego. Państwo nałożyło na nas ograniczenia. Będąc w tej czy innej służbie, nie możemy prowadzić działalności politycznej, należeć do partii, prowadzić działalności gospodarczej, biznesów, w związku z tym moglibyśmy oczekiwać od państwa ochrony prawnej.

A jak jest?

Każda ekipa polityczna ma usta pełne sloganów o apolityczności służb, po czym umieszcza się na stanowiskach tzw. swoich. Rotacja następuje w całych służbach. Na ogół od najwyższego do najniższego stopnia. Praktyka pokazuje, że to zmiana na gorsze. To nie jest budujące.

Dlaczego?

Żeby znaleźć się w służbie i awansować, trzeba skończyć szkołę oficerską, studia, wykazać się doświadczeniem. Każdy, kto przychodzi do służb, chce się realizować jak najlepiej, ma swoje ambicje i liczy na uczciwą ocenę przełożonych. Na przestrzeni ostatnich lat kwestia awansu jest kwestią przypadku.

Co to znaczy?

Awanse stały się sprawą znajomości. W służbach ludzie się znają. Personalnie wiedzą, kto jest orłem, a kto jest przeciętniakiem. Kiedy po zmianie władzy okazuje się, że przeciętniacy awansują, i to o parę szczebli, a wybijający się funkcjonariusze stoją w miejscu, to jest to destrukcyjne dla służb. Policjanta, agenta wywiadu, oficera BOR można nauczyć podstaw, ale prawdziwym rzemieślnikiem staje się on po kilku lub kilkunastu latach czynnej służby, kiedy nabywa doświadczenia, ucząc się od starszych kolegów.

Jaka jest obecna praktyka?

Politycy w imię swoich fobii awansują ludzi po to, żeby mieć swoich ludzi w służbach. To nie jest budujące dla państwa, a dla służb jest destrukcyjne.

Wypadki z udziałem najważniejszych osób w państwie to norma czy poważny problem?

Wypadki się zawsze zdarzają. Pytanie, czy w zdarzeniach udział brali doświadczeni funkcjonariusze i czy przestrzegano procedur. Pytanie też, czy politycy nadzorujący służby są politykami przygotowanymi do zadań, które przed nimi stoją.

Minister Błaszczak ma wiedzę?

Minister spraw wewnętrznych kieruje czterema przedsiębiorstwami: Policją, Strażą Graniczną, BOR i Strażą Pożarną. To formacje o oddzielnych zadaniach z oddzielnym oprzyrządowaniem prawnym. Minister powinien bardziej poznać te formacje. Nie moją rolą jest ocenianie polityków. Jeśli jednak minister ma cywilnie oceniać pracę szefów służb i zachowuje się jak wyrocznia, to powinien być przygotowany do pełnienia swojej funkcji. Minister powinien wiedzieć, czym jest etos służby, czym jest honor oficera, czym jest jego ambicja, jak należy go oceniać oraz jaka jest rola i zadania danej służby.

Zabrakło konferencji i stanowiska szefa BOR?

Mogłaby uciąć wiele spekulacji. Nie pierwszy raz. Nie powinno być tak, że samochód wjeżdża w kolumnę wozów BOR. Kolumna powinna być ze sobą zgrana i powinna mieć przećwiczone zachowania w sytuacjach zagrożenia. Te samochody są rodzajem broni, a załogi powinny wiedzieć, jak reagować i jak oceniać realne zagrożenie.

Przeanalizujmy wypadek z udziałem premier Szydło – gdzie BOR popełnił błędy?

Poczekajmy na podsumowanie tego zdarzenia. Powiem tylko, że dobór ochrony najważniejszych osób w państwie powinien być niezwykle staranny i zdeterminowany ich doświadczeniem, fachowością, poziomem wyszkolenia. Na czele służb powinny stać osoby, które powinny mieć odwagę cywilną sprzeciwić się politykom, w tym ministrom.

Jak powinna była zareagować ochrona BOR, jadąc z panią premier?

Mogli jechać po cichu jak normalny użytkownik ruchu, jadąc „na gazetę" – zderzak w zderzak, i po minięciu miasta przyspieszyć. Jednak jeśli BOR zdecydował się jechać jako kolumna uprzywilejowana, to z pełnymi konsekwencjami. Sygnały świetlne, sygnały dźwiękowe, przejazd kolumną. Po to są samochody ochronne, żeby zamiatać. Samochód główny jedzie godnie i dostojnie, a samochody ochronne są po to, żeby czyścić teren z przodu, tyłu i po bokach, żeby nikt nie wjechał i nie staranował. Czy tak się stało, proszę ocenić.

Czy pancerna limuzyna przy 50 km/h mogła doznać takich zniszczeń po uderzeniu w drzewo?

Jest to nieprawdopodobne.

Przy tak niewielkiej prędkości jazdy włącza się sygnały świetlne i dźwiękowe?

Jeżeli chce się jechać jako kolumna uprzywilejowana, to powinny zostać włączone. Inaczej kryteria nie są spełnione i ponosi się szczególną odpowiedzialność za zachowanie się jak kolumna uprzywilejowana, nie posiadając stosownych atrybutów na samochodach.

Odległość między samochodami nie była za mała?

Po to są samochody ochraniające, żeby zabezpieczać i czyścić teren, żeby nikt nie mógł wjechać w kolumnę.

Samochody w kolumnie mają prawo wymijać na podwójnej ciągłej?

Zależy od oceny sytuacji przez dowódcę zabezpieczenia. Czy na trasie kolumna ma szansę przejechać jako kolumna uprzywilejowana, ignorując znaki i nie powodując niebezpieczeństwa i zagrożenia dla innych użytkowników drogi. Czy będzie to niezwykle trudne i osiągniemy więcej zamieszania, niż osiągniemy korzyści. Chciałbym się dowiedzieć, jak dowódca ochrony uzasadni swój wybór.

W sytuacji zagrożenia samochód BOR z osobą ochranianą powinien uderzyć w drzewo po to, żeby uniknąć bezpośredniej kolizji z samochodem uderzającym, co mogłoby skutkować śmiercią prowadzącego to auto?

Pan ironizuje?! Samochód osoby ochranianej ma jechać spokojnie i nie rwać. Funkcję zabezpieczenia pełnią samochody ochronne, które czyszczą teren, żeby on mógł tak przejechać. Kierowca ma wiedzieć, jak się zachować, i ma panować nad samochodem. Dzięki długoletniemu okresowi szkolenia nie powinno dochodzić do gwałtownych zachowań kierowcy, których skutków kierowca nie jest w stanie przewidzieć. Samochód pani premier nie powinien wylądować na drzewie.

Słyszymy od polityków PiS, że gdyby nie wylądował, to kierowca seicento mógłby już nie żyć.

Oficerowie BOR są pod dużą presją polityków.

Ile procedur zostało złamanych podczas wypadku?

Dochodzenie wykaże. Nie sądzę, żeby to był powód do dumy dla kierowców kolumny. Na pewno będzie to materiał do szkolenia na przyszłość. Wyniki dochodzenia powinny zostać upublicznione.

Obarczenie poprzedników za wypadki jest uprawnione?

Nie chciałbym używać mocnych słowa, ale to jest gówniarstwo. Ten, kto zostaje mianowany szefem BOR, ponosi odpowiedzialność za to, co się dzieje.

Minister Błaszczak twierdzi, że wciąż trwa sprzątanie po gen. Mariuszu Janickim.

Używa się dość drogich środków do „czyszczenia", patrząc na straty Skarbu Państwa.

Czy likwidacja BOR ma sens?

Zmiana samego szyldu nie ma sensu. Sens ma wdrożenie procedur zabezpieczających osoby ochraniane i państwo przed stratami materialnymi, których nie musimy ponosić. Pamiętam, że w poprzednich latach były stłuczki z samochodami ochronnymi, ale nie z samochodem głównym. Do incydentów będzie dochodzić, ale skutki powinny być minimalne.

Czy opinia publiczna powinna być poinformowana szczegółowo o stanie zdrowia premiera?

Pamiętamy informacje na temat stanu zdrowia premiera Leszka Millera po wypadku śmigłowca. Teraz informacje są bardzo skąpe. Na pewno nie bez powodów.

Co zrobić, żeby nie dochodziło do kolejnych wypadków najważniejszych osób w państwie?

Sprawdzać, czy procedury są przestrzegane. Pilnować sytuacji, żeby do zespołów ochronnych trafiali najlepiej przygotowani i wyszkoleni ludzie. I największe wyzwanie dla szefa BOR: bronić formację przed ingerencją polityków i ich życzeniowym działaniem. Politycy powinni przestać psuć służby.

—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Rzeczpospolita: Co jest największą chorobą polskich służb?

Mirosław Gawor, generał brygady, trzykrotny szef BOR: Polityka. Przy każdej zmianie rządu dochodzi do rewolucji w służbach. To już rytuał.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?