Nieoficjalnie: Kadrowe trzęsienie ziemi na szczycie armii

W poniedziałek Andrzej Duda ogłosi nazwiska nowego szefa Sztabu Generalnego WP i dowódcy operacyjnego - informuje Onet.pl.

Aktualizacja: 29.06.2018 12:23 Publikacja: 29.06.2018 12:16

Nieoficjalnie: Kadrowe trzęsienie ziemi na szczycie armii

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Wiadomo, że niebawem z armią pożegna się szef Sztabu Generalnego, gen. Leszek Surawski. Kilka dni temu został on wezwany do Kancelarii Prezydenta. Jak twierdzą nasi informatorzy, po tej wizycie generał postanowił złożyć wniosek o odejście do cywila na własną prośbę. Od tego momentu zaczęło się gorączkowe poszukiwanie jego następcy - informuje Onet.

Głębokie zmiany kadrowe w armii zapowiedział też wczoraj prezydent Andrzej Duda. - W naturalny sposób przyjmowanie nowego systemu kierowania i dowodzenia, jego adaptacja wymaga również kolejnych zmian kadrowych, także na najwyższych stanowiskach dowódczych w polskim wojsku – mówił w bazie Adazi na Łotwie. Jednak, jak zauważają rozmówcy Onetu, ustawa określająca nowy system dowodzenia nawet jeszcze nie wpłynęła do Sejmu. – Nie ma więc podstaw formalnych, by już teraz robić roszady i czystki kadrowe – uważa jeden z byłych dowódców.


Karuzela kadrowa w sztabie

Na pierwszy ogień pójdzie obsada najważniejszego stanowiska w armii – szefa Sztabu Generalnego. Resort obrony kierowany przez Mariusza Błaszczaka naciskał, by objął je gen. Krzysztof Król, który na początku 2016 roku, jeszcze jako pułkownik został zastępcą dowódcy Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. Miesiąc później został generałem brygady, a 22 lutego tego roku generałem dywizji.

- Minister Błaszczak jest zachwycony Królem, dobrze się z nim dogaduje. Złapali wspólny język i od kilku tygodni promuje go w otoczeniu prezydenta jako doskonałego kandydata na szefa Sztabu – mówi jedna z osób znająca kulisy rozmów. Problem w tym, że gen. Król nie ma doświadczenia ani dowódczego, ani sztabowego. Kontrowersje budzi również jego zawrotna kariera, podczas której przeskoczył kilka szczebli w hierarchii wojskowej.

Dlatego ośrodek prezydencki, z obawy o zarzuty promowania na najważniejsze stanowisko w polskim wojsku nieprzygotowanego i niedoświadczonego oficera, zaproponował inną kandydaturę – gen. Rajmunda Andrzejczaka, byłego dowódcę 12 Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina. Trzy dni temu minister Błaszczak wyznaczył go nieoczekiwanie na stanowisko zastępcy szefa Sztabu Generalnego. Tym awansem zaskoczony był zarówno sam gen. Andrzejczak, jak i jego podwładni.

– Przygotowywaliśmy się do święta dywizji, które przypada 1 lipca. Nie spodziewaliśmy się, że będzie ono połączone z przekazaniem obowiązków dowódcy – mówi jeden z oficerów.

Wraz z mianowaniem gen. Andrzejczaka do Sztabu Generalnego, minister Błaszczak wyznaczył też nowego dowódcę szczecińskiej dywizji. Został nim gen. Maciej Jabłoński, dotychczasowy szef Zarządu Planowania Użycia Sił Zbrojnych i Szkolenia w Sztabie Generalnym.

- Zastrzegam, że wszystko może się jeszcze zmienić, ale najprawdopodobniej w poniedziałek prezydent ogłosi, że nowym szefem Sztabu Generalnego zostanie gen. Rajmund Andrzejczak, a jego zastępcą będzie gen. Król – mówi jeden z naszych rozmówców z Pałacu Prezydenckiego.

Gen. Andrzejczak jest uważany za jednego z najlepszych i najzdolniejszych oficerów młodego pokolenia. – Świetny oficer z dużym doświadczeniem, otwartą głową na nowe rozwiązania, niebojący się podejmować trudnych decyzji. Bardzo dobrze, że tacy oficerowie są awansowani – mówi gen. Jerzy Michałowski, były zastępca dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych, który nie jest odosobniony w swojej opinii na temat gen. Andrzejczaka.

Niektórzy z dowódców zarzucają mu jednak to, że choć ma duże doświadczenie liniowe, brakuje mu doświadczenia sztabowego. – A to jest koniecznie, jeśli ma objąć stanowisko szefa Sztabu Generalnego – dodaje inny oficer.

Przerwana kadencja…

Gen. Rajmund Andrzejczak ma 50 lat. Pancerniak. Od maja 2016 r. dowodził 12 Szczecińską Dywizją Zmechanizowaną oraz 17 Wielkopolską Brygadą Zmechanizowaną. Był też dowódcą podczas dwóch zmian Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, a wcześniej dowodził polskim batalionem sił pokojowych w misji UNDOF na Wzgórzach Golan. W Iraku służył w sztabie dywizji. Został odznaczony m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Krzyża Wojskowego.

Nasi rozmówcy zastanawiają się jednak, po co minister Błaszczak wyznaczył generała na zastępcę szefa Sztabu, skoro kilka dni później ma on objąć obowiązki szefa tej instytucji? – To świadczy tylko o tym, że układanka kadrowa w wojsku jest bardzo dynamiczna. Kandydatury niektórych oficerów są wycofywane, inne wracają do gry. Do poniedziałku wiele się jeszcze może zdarzyć – mówi rozmówca Onetu.

- Należy zadać mocne pytania do prezydenta Dudy i ministra Błaszczaka, jakie są przyczyny tak nagłych zmiany kadrowych w armii. Po raz drugi mamy do czynienia z sytuacją, gdy w połowie trwania przerywa się kadencję szefa Sztabu Generalnego. Tworzy to wrażenie chaosu i nieprzemyślanej polityki kadrowej. Tym bardziej że zmiany te dzieją się na dwa tygodnie przed szczytem NATO. Pokazujemy tym samym sojusznikom, że polska armia jest w głębokim kryzysie – komentuje Tomasz Siemoniak, poseł PO, były szef MON i deklaruje, że opozycja zażąda od MON i prezydenta przedstawienia powodów m.in. przerwania kadencji szefa Sztabu Generalnego.

Awans czy boczny tor?

Niebawem stanowisko zwolni też gen. Sławomir Wojciechowski, szef dowództwa operacyjnego. Jak zapowiedział wczoraj prezydent Andrzej Duda, który przebywał z wizytą u polskich żołnierzy w bazie wojskowej Adazi na Łotwie, generał niedługo wejdzie w struktury dowódcze NATO.

– Będzie pełnił jedną z absolutnie kluczowych funkcji, jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszego regionu. Stanie na czele Dowództwa Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego – zapowiedział prezydent. Jednak, jak przypomina Tomasz Siemoniak, stanowisko dowódcy korpusu w Szczecinie zajmują zgodnie z umową na zmianę niemiecki i polski oficer, którego wyznacza polski minister obrony.

Dziś korpusem dowodzi gen. Manfred Hofmann, a jego zastępcą jest gen. Krzysztof Król, który jak wynika z nieoficjalnych informacji, trafi niebawem na stanowisko zastępcy szefa Sztabu Generalnego. Gen. Hofmannowi kadencja skończy się we wrześniu. Zastąpi go więc Polak - gen. Wojciechowski. Oficer ten od początku 2017 r. jest dowódcą operacyjnym rodzajów sił zbrojnych. To jedno z trzech - obok szefa Sztabu, dowódcy generalnego - stanowisk, gdzie o nominacji decyduje prezydent na wniosek ministra obrony narodowej.

Poprzedni polscy dowódcy szczecińskiego korpusu przychodzili na to stanowisko z poziomu dowódców dywizji. – Przedstawianie więc nominacji dla gen. Wojciechowskiego jako sukcesu i awansu jest zakłamywaniem obrazu sytuacji. W rzeczywistości jest to przesunięcie go na boczny tor – uważa Tomasz Siemoniak.

Święto bez dowódcy

Wczoraj odbyło się święto dowództwa operacyjnego. Uroczystości poprowadził gen. Tadeusz Mikutel – zastępca dowódcy operacyjnego. Dlaczego nie sam dowódca? Okazało się, że gen. Wojciechowski dostał rozkaz, że musi pojechać z prezydentem na Łotwę. – Chyba po raz pierwszy święto odbyło się bez dowódcy. Ktoś wykazał się kompletnym brakiem znajomości ceremoniału i tradycji wojskowej, karząc gen. Wojciechowskiemu akurat w tym dniu towarzyszyć oficjalnej delegacji na Łotwie – mówi jeden z oficerów obecnych na święcie.

Na razie nie wiadomo, kto zastąpi gen. Wojciechowskiego. Na giełdzie wymienianie są dwa nazwiska gen. Adama Joksa, który na początku tego roku został zastępcą szafa Sztabu oraz gen. Marka Sokołowskiego, dowódcę 16 Dywizji Zmechanizowanej z Elbląga. Chociaż w armii lepsze notowania ma gen. Sokołowski, który jest lubiany przez żołnierzy i uważany za świetnego dowódcę, to jak twierdzą nasi rozmówcy, większe szanse na objęcie stanowiska ma gen. Joks.

Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?
Służby
Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę