Policja zatrzymała byłego opozycjonistę Władysława Frasyniuka w środę tuż po godzinie 6.00. Został przewieziony do prokuratury w podwrocławskiej Oleśnicy. Magda Dobrzańska-Frasyniuk, żona działacza, relacjonowała, że jej męża wyprowadziło czterech policjantów, w tym jeden z kamerą. Operator kamery był zamaskowany.
Po godzinie 8.00 Dobrzańska-Frasyniuk poinformowała, że Frasyniuk został zwolniony po przesłuchaniu. Usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie.
Jego zatrzymanie ma związek z niestawianiem się w prokuraturze, gdzie Frasyniuk miał być przesłuchany w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy podczas jednej z kontrmiesięcznic smoleńskich, w czerwcu ubiegłego roku.
Oświadczenie w sprawie szeroko komentowanego zatrzymania wystosowała policja. Na swojej stronie internetowej Komenda Główna Policji stwierdziła, że "funkcjonariusze działali zgodnie z prawem, z zachowaniem godności osobistej zatrzymanego".
"Wszystkie czynności podjęte wobec Władysława Frasyniuka zostały wykonane zgodnie z prawem. Policjanci realizowali zarządzenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zatrzymanemu została przedstawiona podstawa prawna czynności. Policjanci pouczyli go także o przysługujących prawach. Użycie kajdanek wynika z obowiązujących przepisów dotyczących doprowadzenia osoby zatrzymanej. Wszelkie procedury zostały zachowane. Policjanci z Komendy Stołecznej Policji realizujący zatrzymanie Władysława Frasyniuka działali z zachowaniem jego godności osobistej. Po zakończonych czynnościach w prokuraturze został zwolniony" - czytamy w oświadczeniu policji.