52-latek spędził w areszcie kilkanaście godzin. O tym, że jest niewinny funkcjonariusze dowiedzieli się, gdy źle się poczuł i zaczął uskarżać się na bóle w klatce piersiowej. Wtedy wyszło na jaw, że zatrzymano nie tę osobę, którą miano zatrzymać.
W CBA trwa postępowanie, które ma wyjaśnić jak doszło do pomyłki.
Funkcjonariusze podkreślają, że 52-latek w czasie aresztowania nie zgłaszał sprzeciwu.
Funkcjonariusze przeprosili Krzysztofa L. i odwieźli do domu - podaje "Gazeta Wyborcza" cytując rzecznika CBA.