Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim Rynku. Według funkcjonariuszy, był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu w maju br. reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora.
Sprawę śmierci Igora Stachowiaka bada poznańska Prokuratura Okręgowa. Jak mówił szef Prokuratury Regionalnej w Poznaniu Rafał Maćkowiak w śledztwie tym niewykluczone są zarzuty znęcania się nad pozbawionym wolności dla policjantów.
W związku z wydarzeniami, szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu.
Kolejną ekspertyzę w tej sprawie przeprowadzili biegli z z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
"Biorąc pod uwagę przebieg zdarzenia z dnia 15 maja (2016 roku – red.) oraz wyniki sekcji zwłok i przeprowadzonych badań dodatkowych, najbardziej prawdopodobne jest, że przyczyną śmierci Igora Stachowiaka była niewydolność krążeniowo-oddechowa w przebiegu arytmii po epizodzie excited delirium spowodowanego zażyciem środków psychoaktywnych" – uważają biegli.