Rz: Według raportu NIK pakiet onkologiczny nie poprawił znacząco sytuacji pacjentów. Ułatwieniem może okazać się nowy wzór tzw. karty DiLO (Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego).
Prof. Wiesław Jędrzejczak: Ośmiostronicowe opracowanie karty było niepotrzebne. DiLO to przecież skierowanie na leczenie, a nie jakiś nowy rodzaj dokumentacji medycznej. Od lipca ta karta liczy już tylko dwie strony. Wcześniej wypełnienie każdej tabelki zajmowało lekarzom przeciętnie pół godziny. Jeśli przełożymy to na 100 tys. złożonych kart, to mamy już o 50 tys. godzin pracy lekarzy specjalistów mniej. A w tym czasie mogliby oni zająć się rzeczywistą pomocą chorym.
Co oprócz zwalczenia niepotrzebnej biurokracji może usprawnić działanie pakietu onkologicznego?
W USA wprowadzono stanowisko asystenta lekarza. Co prawda w pakiecie onkologicznym została przewidziana funkcja koordynatora, który ma np. wspierać pacjenta administracyjnie czy pomagać w komunikowaniu z lekarzem, ale takie rozwiązanie sprawdza się na początku leczenia, później lekarz musi radzić sobie sam. Ponadto ważne jest, by kształcić lekarzy onkologów i rozwijać ośrodki onkologiczne, które mają dziś spore problemy. W wielu wypadkach wykonywane tam świadczenia są wyceniane przez NFZ poniżej kosztów. To skutkuje tylko narastaniem zadłużenia tych ośrodków.
A jak teraz wygląda pomoc dla chorych na raka?