Zyska odnosząc się do protestu lekarzy rezydentów, którzy od 12 dni prowadzą głodówkę domagając się m.in. podwyższenia poziomu wydatków na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB, stwierdził, że "forma protestu, którą przyjęli lekarze-rezydenci nie jest właściwa". - To za daleko posunięta forma protestu - mówił.
Poseł przyznał jednocześnie, że w służbie zdrowia "obiektywnie występują potrzeby".
Zyska apelował, aby "nie eskalować protestu" i "dążyć do porozumienia". Zaapelował do lekarzy-rezydentów, by przerwali protest i wzięli udział w pracach zespołu powołanego przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który do grudnia ma wypracować rozwiązania, które mają poprawić sytuację lekarzy-rezydentów.
Poseł wypomniał rządowi PO-PSL, że w ostatnich latach "nie było znaczących podwyżek" dla lekarzy-rezydentów. - Dziś minister Radziwiłł deklaruje, że przeznaczy 1,179 mld zł na wynagrodzenia dla lekarzy-rezydentów, o 40 proc. więcej niż PO w latach 2013-2015 - wyliczał.
Zyska zauważył jednocześnie, że rezydenci są traktowani w sposób szczególny przez państwo, ponieważ rezydentura to "de facto studia podyplomowe". - Rezydentura nie jest przymusowa, ktoś może odbywać staż, ale nie musi tego robić - zaznaczył. Przypomniał też, że "na aplikacjach adwokackich często trzeba płacić za odbywanie aplikacji". - Rezydenci - to jedyna grupa społeczna, która specjalizację zdobywa za pieniądze państwa - podsumował.