Czynności w sprawie śmierci lekarza prowadzi już Prokuratura we Włoszczowie. Śledczy zabezpieczyli grafik dyżurów, akta zmarłego mężczyzny i dokumenty dotyczące ostatnich godzin jego pracy.

Chirurg miał rozpocząć swój dyżur w niedzielę o godzinie 7:30. W szpitalu pracował pełną dobę, a za chwilę miał rozpocząć kolejny dyżur, tym razem na oddziale ratunkowym.

Lekarz miał zgłosić przełożonym, że źle się czuje. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zmarł na zawał serca.

– Poinformowała mnie o tej sprawie dyrektor szpitala. Powiedziała, że po dyżurze na chirurgii ten lekarz miał wyznaczony dyżur na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, ale odmówił. Powiedział, że nie pójdzie tam, gdyż źle się czuje. Miał stwierdzić, że jeśli już, to trafi tam jako pacjent. Później zasłabł, był reanimowany, a następnie przetransportowany do szpitala w Końskich, gdzie zmarł – powiedział portalowi wloszczowa.naszemiasto.pl Jerzy Suliga, starosta włoszczowski.