Jacek Grela: bliskość morza widać w sądach

Rozmowa: Jacek Grela, prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku

Publikacja: 25.12.2017 10:57

Jacek Grela: bliskość morza widać w sądach

Foto: Fotolia.com

Rz: Panie prezesie, kieruje pan jedną z największych apelacji w kraju. Wiąże się to z jakimiś szczególnymi problemami?

Jacek Grela: Jak trafnie pani zauważyła, apelacja gdańska jest jedną z największych. Proszę zwrócić uwagę na jej zasięg terytorialny, od Sądu Rejonowego w Słupsku na północnym zachodzie po Sąd Rejonowy we Włocławku na południowym wschodzie (odległość około 330 km) i jednocześnie od Sądu Rejonowego w Braniewie na północnym wschodzie po Sąd Rejonowy w Mogilnie na południowym zachodzie (odległość około 300 km). Apelacja gdańska składa się z sześciu sądów okręgowych i aż 42 sądów rejonowych oraz oczywiście z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Suma wszystkich etatów w tych sądach wynosi blisko 6854, w tym sędziowskich 1277 i asesorskich 47. Z pewnością przytoczone dane świadczą o wielkości naszej apelacji. Z natury rzeczy im większy zakład pracy, tym więcej różnych problemów. Jednocześnie liczba sądów i sędziów przekłada się na liczbę rozpoznawanych spraw oraz osób uczestniczących w postępowaniach. Z tym z kolei wiążą się nie tylko problemy ściśle orzecznicze, ale i te, które wynikają z różnorodnych skarg i wniosków w obrębie tzw. działalności administracyjnej sądów.

Czy jest jakiś szczególny rodzaj spraw załatwianych w gdańskich sądach?

Niektóre okręgi sądowe w Polsce poza powszechną materią orzeczniczą zajmują się wysublimowanymi dziedzinami prawa. Wystarczy wskazać sądownictwo śląskie zajmujące się szeroko rozumianymi sprawami górniczymi. Podobnie jest w apelacji gdańskiej. Bliskość morza sprawiła, że rozpatrywane są tu sprawy związane z szeroko pojętym prawem morskim. Przy Sądzie Okręgowym w Gdańsku funkcjonuje Izba Morska oraz Odwoławcza Izba Morska. Sądy cywilne orzekają m.in. o specyficznej formie zabezpieczenia w postaci aresztu statku, rozstrzygane są także spory wynikające z nietypowych kontraktów, jak choćby z umowy holowniczej.

Na czym polega kierowanie sądem apelacyjnym? To przecież nie tylko jeden sąd...

Kierowanie Sądem Apelacyjnym w Gdańsku i jednocześnie apelacją gdańską to duże wyzwanie. Istnieją jednak pewne parametry, które umożliwiają prawidłowe wywiązywanie się z tych zadań. Pierwszorzędne znaczenie ma odpowiednia kadra, która wspomaga zarząd i nadzór administracyjny. Profesjonalna kadra i zaufanie do niej to podstawa skutecznego zarządzania. Można użyć skrótu myślowego i stwierdzić, że kierowanie sądem to umiejętność, potrzeba, a zarazem możliwość, ze względu na fachowość kadry, rozdysponowania określonych zadań. Poszczególne osoby i komórki organizacyjne powinny mieć świadomość swoich obowiązków, a zarazem uprawnień. Same powinny inicjować określone działania, oczywiście pod odpowiednim nadzorem administracyjnym. Mam to szczęście, że wykonując funkcję prezesa, mogę korzystać z wiedzy i pomocy wielu profesjonalistów, zarówno wspaniałych orzeczników, jak i wysoko wykwalifikowanych urzędników sądowych.

Skąd pan wie, co się dzieje w najmniejszym sądzie rejonowym położonym w pana okręgu?

Odpowiedź na to pytanie wiąże się po części z zasygnalizowanym już problemem. Otóż punktem odniesienia powinna tu być profesjonalna kadra i pokładane w niej zaufanie. W tym wypadku chodzi przede wszystkim o prezesów poszczególnych sądów okręgowych, a w dalszej kolejności także prezesów sądów rejonowych. Można powiedzieć, że apelacja to swoista piramida zbudowana na nadzorze administracyjnym, ale przede wszystkim bazująca za zaufaniu i lojalności. Podczas narad z prezesami sądów okręgowych wspólnie uzgadniamy sposób przekazywania informacji. Konkluzje są takie, że jeżeli dzieje się cokolwiek istotnego w danym sądzie rejonowym, to prezes tego sądu powinien niezwłocznie powiadomić prezesa właściwego sądu okręgowego, a ten z kolei – prezesa sądu apelacyjnego.

Nadto prezes sądu apelacyjnego sprawuje wewnętrzny nadzór administracyjny nad działalnością administracyjną sądu apelacyjnego oraz sądów okręgowych i rejonowych działających na obszarze apelacji. Czynnościami z zakresu tego nadzoru są m.in. wizytacja i lustracja. Aktualnie wizytacje poszczególnych wydziałów sądu zarządza prezes sądu, stosownie do potrzeb, w szczególności przy uwzględnieniu wyników sprawowanego nadzoru administracyjnego.

Sprawowanie bieżącego wewnętrznego nadzoru administracyjnego również zatem stanowi źródło informacji o funkcjonowaniu każdego sądu danej apelacji.

Rz: Panie prezesie, kieruje pan jedną z największych apelacji w kraju. Wiąże się to z jakimiś szczególnymi problemami?

Jacek Grela: Jak trafnie pani zauważyła, apelacja gdańska jest jedną z największych. Proszę zwrócić uwagę na jej zasięg terytorialny, od Sądu Rejonowego w Słupsku na północnym zachodzie po Sąd Rejonowy we Włocławku na południowym wschodzie (odległość około 330 km) i jednocześnie od Sądu Rejonowego w Braniewie na północnym wschodzie po Sąd Rejonowy w Mogilnie na południowym zachodzie (odległość około 300 km). Apelacja gdańska składa się z sześciu sądów okręgowych i aż 42 sądów rejonowych oraz oczywiście z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Suma wszystkich etatów w tych sądach wynosi blisko 6854, w tym sędziowskich 1277 i asesorskich 47. Z pewnością przytoczone dane świadczą o wielkości naszej apelacji. Z natury rzeczy im większy zakład pracy, tym więcej różnych problemów. Jednocześnie liczba sądów i sędziów przekłada się na liczbę rozpoznawanych spraw oraz osób uczestniczących w postępowaniach. Z tym z kolei wiążą się nie tylko problemy ściśle orzecznicze, ale i te, które wynikają z różnorodnych skarg i wniosków w obrębie tzw. działalności administracyjnej sądów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona