Krzysztof Szewczak: Szczególną wagę przywiązuję do odwiedzin

Apelacja lubelska nie tylko należy do największych, ale jest też jedną z dwóch najstarszych w kraju - mówi Krzysztof Szewczak, prezes Sądu Apelacyjnego w Lublinie.

Publikacja: 09.12.2017 16:15

Krzysztof Szewczyk jest prezesem lubelskiej apelacji od 7 grudnia 2014 r.

Krzysztof Szewczyk jest prezesem lubelskiej apelacji od 7 grudnia 2014 r.

Foto: materiały prasowe

Rz: Panie prezesie, kieruje pan jedną z największych apelacji w kraju. Wiąże się to z jakimiś szczególnymi problemami?

Krzysztof Szewczak: Apelacja lubelska nie tylko należy do największych, ale jest też jedną z dwóch najstarszych w kraju. Sąd Apelacyjny w Lublinie został utworzony 1 września 1917 r. Obszar apelacji obejmuje województwo lubelskie oraz część mazowieckiego. Składa się na nią 35 jednostek: jeden sąd apelacyjny, cztery okręgowe i 30 rejonowych. Głównym problemem są braki kadrowe. Każde zwolnione stanowisko powoduje większe obciążenie. Z kolei częsta zmiana przepisów wymusza dodatkowe czynności nadzorcze.

Czy są jakieś szczególne rodzaje spraw załatwianych w sądach apelacji lubelskiej?

Obejmują tereny przygraniczne, a to sprawia, że rozpoznają wiele spraw, zwłaszcza karnych, związanych z przemytem, w tym narkotyków, czy międzynarodową przestępczością zorganizowaną. Jest jedyny w kraju VI Wydział Cywilny Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie (tzw. e-sąd) wyłącznie właściwy do rozpoznawania spraw w elektronicznym postępowaniu upominawczym z całego kraju. Rozpoznaje ok. 2,5 mln spraw rocznie.

Na czym polega kierowanie sądem apelacyjnym. To przecież nie tylko jeden sąd...

Główne zadanie to wewnętrzny nadzór administracyjny nad działalnością sądu apelacyjnego i wszystkich podległych sądów okręgowych i rejonowych. Istotny jest też nadzór nad działalnością komorników sądowych i notariuszy. Kierowanie samym sądem apelacyjnym nie jest trudne. Orzekają w nim bowiem sędziowie o wysokich kwalifikacjach. Wspomagają ich wysoko wykwalifikowani asystenci sędziego, urzędnicy i inni pracownicy. Chcę zapewnić we wszystkich sądach apelacji jak najlepsze warunki pracy. W tym roku oddano do użytku trzy nowoczesne siedziby sądów w Radomiu, Siedlcach i Zamościu. Współpracę z prezesami sądów okręgowych i rejonowych oraz dyrektorem SA oceniam jako wzorową.

Skąd pan wie, co się dzieje w najmniejszym sądzie rejonowym w pana apelacji?

Wiedzę czerpię z informacji statystycznych, narad i rozmów z prezesami sądów okręgowych i rejonowych, protokołów wizytacji i lustracji, z informacji rocznej o działalności sądów sporządzanej przez prezesa sądu apelacyjnego dla ministra sprawiedliwości, ze skarg i wniosków obywateli. Istotnej wiedzy dostarczają odwołania sędziów od podziału czynności rozpoznawane przez Kolegium Sądu Apelacyjnego, któremu przewodniczę. Szczególną wagę przywiązuję do odwiedzin poszczególnych sądów. Na początku kadencji założyłem sobie, że odwiedzę wszystkie sądy apelacji lubelskiej. Przeprowadzane w trakcie tych odwiedzin rozmowy z sędziami, referendarzami, asystentami sędziego i urzędnikami pozwalają mi lepiej poznać potrzeby sądów, a nieraz ustalić na miejscu sposób rozwiązania konkretnych problemów. Taką formę pozyskiwania wiedzy o działalności sądu cenię najbardziej.

Czy ma pan wystarczająco dużo sędziów, asystentów, referendarzy?

W każdej z tych grup zawodowych w zdecydowanej większości sądów sytuację kadrową czynią trudną nie tylko zwolnione stanowiska, ale też długie absencje spowodowane chorobami czy delegacjami do innych sądów, MS, Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, Krajowej Rady Sądownictwa. Obecnie w sądzie apelacyjnym są trzy zwolnione stanowiska sędziowskie, a w SO w Lublinie aż 16. Podobnie jest w sądach rejonowych. Takie braki kadrowe są bardzo odczuwalne w małych sądach, w których nieobecność nawet jednego sędziego dezorganizuje pracę całego sądu. Jeżeli chodzi o referendarzy i asystentów sędziego, to jest ich za mało, zwłaszcza że rośnie potrzeba powierzania im dalszych kompetencji związanych z ochroną prawną inną niż wymiar sprawiedliwości.

Gdyby mógł pan coś zmienić, usprawnić, co ułatwiłoby panu bycie skutecznym prezesem, to byłoby to...

Uproszczenie procedur, ograniczenie kognicji sądów, stabilność przepisów i legislacja na dobrym poziomie. Znalezienie mechanizmu zapobiegającego pracy w istotnie uszczuplonej obsadzie orzeczniczej, i wspomagającego pion orzeczniczy. Zwłaszcza jeśli chodzi o kadrę orzeczniczą, bo nie ma tu możliwości posługiwania się umowami na zastępstwo. Tylko częściowo problem rozwiązują delegacje sędziów. Potrzebna jest istotna poprawa warunków lokalowych SA i SO w Lublinie, dzięki czemu będzie możliwe lepsze sprostanie nowym zadaniom i wyzwaniom czekającym wszystkie sądy. ©?

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Panie prezesie, kieruje pan jedną z największych apelacji w kraju. Wiąże się to z jakimiś szczególnymi problemami?

Krzysztof Szewczak: Apelacja lubelska nie tylko należy do największych, ale jest też jedną z dwóch najstarszych w kraju. Sąd Apelacyjny w Lublinie został utworzony 1 września 1917 r. Obszar apelacji obejmuje województwo lubelskie oraz część mazowieckiego. Składa się na nią 35 jednostek: jeden sąd apelacyjny, cztery okręgowe i 30 rejonowych. Głównym problemem są braki kadrowe. Każde zwolnione stanowisko powoduje większe obciążenie. Z kolei częsta zmiana przepisów wymusza dodatkowe czynności nadzorcze.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Konsumenci
UOKiK ukarał dwie znane polskie firmy odzieżowe. "Wełna jedynie na etykiecie"
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego