Główne zadanie to wewnętrzny nadzór administracyjny nad działalnością sądu apelacyjnego i wszystkich podległych sądów okręgowych i rejonowych. Istotny jest też nadzór nad działalnością komorników sądowych i notariuszy. Kierowanie samym sądem apelacyjnym nie jest trudne. Orzekają w nim bowiem sędziowie o wysokich kwalifikacjach. Wspomagają ich wysoko wykwalifikowani asystenci sędziego, urzędnicy i inni pracownicy. Chcę zapewnić we wszystkich sądach apelacji jak najlepsze warunki pracy. W tym roku oddano do użytku trzy nowoczesne siedziby sądów w Radomiu, Siedlcach i Zamościu. Współpracę z prezesami sądów okręgowych i rejonowych oraz dyrektorem SA oceniam jako wzorową.
Skąd pan wie, co się dzieje w najmniejszym sądzie rejonowym w pana apelacji?
Wiedzę czerpię z informacji statystycznych, narad i rozmów z prezesami sądów okręgowych i rejonowych, protokołów wizytacji i lustracji, z informacji rocznej o działalności sądów sporządzanej przez prezesa sądu apelacyjnego dla ministra sprawiedliwości, ze skarg i wniosków obywateli. Istotnej wiedzy dostarczają odwołania sędziów od podziału czynności rozpoznawane przez Kolegium Sądu Apelacyjnego, któremu przewodniczę. Szczególną wagę przywiązuję do odwiedzin poszczególnych sądów. Na początku kadencji założyłem sobie, że odwiedzę wszystkie sądy apelacji lubelskiej. Przeprowadzane w trakcie tych odwiedzin rozmowy z sędziami, referendarzami, asystentami sędziego i urzędnikami pozwalają mi lepiej poznać potrzeby sądów, a nieraz ustalić na miejscu sposób rozwiązania konkretnych problemów. Taką formę pozyskiwania wiedzy o działalności sądu cenię najbardziej.
Czy ma pan wystarczająco dużo sędziów, asystentów, referendarzy?
W każdej z tych grup zawodowych w zdecydowanej większości sądów sytuację kadrową czynią trudną nie tylko zwolnione stanowiska, ale też długie absencje spowodowane chorobami czy delegacjami do innych sądów, MS, Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, Krajowej Rady Sądownictwa. Obecnie w sądzie apelacyjnym są trzy zwolnione stanowiska sędziowskie, a w SO w Lublinie aż 16. Podobnie jest w sądach rejonowych. Takie braki kadrowe są bardzo odczuwalne w małych sądach, w których nieobecność nawet jednego sędziego dezorganizuje pracę całego sądu. Jeżeli chodzi o referendarzy i asystentów sędziego, to jest ich za mało, zwłaszcza że rośnie potrzeba powierzania im dalszych kompetencji związanych z ochroną prawną inną niż wymiar sprawiedliwości.
Gdyby mógł pan coś zmienić, usprawnić, co ułatwiłoby panu bycie skutecznym prezesem, to byłoby to...