Nową izbę dyscyplinarną i urząd rzecznika sprawiedliwości społecznej przy SN oraz odpowiedzialność majątkową sędziów za błędy zawiera zaprezentowany w środę projekt reformy Sądy Najwyższego autorstwa jego pierwszej prezes. Przesłała go prezydentowi, marszałkom Sejmu i Senatu oraz szefom klubów parlamentarnych. Nie ma w nim mowy o skróceniu wieku przechodzenia w stan spoczynku, więc i wymiany sędziów.
Rozsądek wymaga
– Najprawdopodobniej jesteśmy w przededniu uchwalenia ustawy, która pozbawi możliwości orzekania 40 proc. sędziów. Mamy też do czynienia z projektem w wielu miejscach niekonstytucyjnym – powiedziała podczas czwartkowej konferencji w SN prof. Małgorzata Gersdorf. – Nie zmieniamy krytycznej oceny projektów posłów PiS, a naprawdę Ministerstwa Sprawiedliwości, ani projektu pana prezydenta, jednak w obliczu zagrożeń potrzebna jest pozytywna propozycja. Chcemy pokazać parlamentowi, że zamierzenia prezydenta i PiS z programu wyborczego można zrealizować zgodnie z konstytucją. Liczę, że ktoś podejmie moją propozycję zmian w SN, którą przygotowałam z pomocą swego biura – podkreśla pierwsza prezes SN.
Na razie nie ma odzewu.
Za późno, za mało
Projekt przewiduje udrożnienie dyscyplinarek nie tylko sędziowskich, ale np. adwokatów i lekarzy, które rozpatrywaliby wybrani przez prezydenta sędziowie SN na pięcioletnią kadencję, a w pierwszej instancji także ławnicy wybierani przez Sejm. Przewiduje też odpowiedzialność odszkodowawczą za wyrządzenie szkody wskutek oczywistego i rażącego naruszenia prawa, jeśli sędzia zostanie ukarany za to dyscyplinarnie. Odszkodowanie wypłacałby Skarb Państwa, ale mógłby żądać zwrotu od sędziego, jak od pracownika. Zaproponowaną zaś w prezydenckim projekcie skargę nadzwyczajną służącą korekcie wadliwych prawomocnych orzeczeń miałby zastąpić rzecznik sprawiedliwości społecznej przy SN, powoływany przez Sejm.
– Kto poważnie potraktuje zgłoszone w ostatniej chwili propozycje, wymuszone naciskiem politycznym, które mają tylko ucywilizować apokalipsę? Poczucie niesprawiedliwości dużej części orzeczeń dawno wymagało reakcji, więc w projekcie SN widzę trochę rozpaczliwą, ale jednak próbę wbudowania rewolucyjnych rozwiązań w dotychczasowy system – ocenia adwokat Andrzej Michałowski. – Najważniejszą wartością może być przesądzenie o odpowiedzialności materialnej sędziów za rażąco naruszające prawo orzeczenia, gdyż mogą poprawić jakość orzekania, ale mogą też zablokować niestandardowe decyzje sędziów.