Wszystko wskazuje, że kryzys w sprawie asesorów został zażegnany. KRS po uzupełnieniu braków w dokumentacji ma jeszcze raz ocenić każdą z 265 osób, co do których – 30 października zgłosiła sprzeciw. Kompromis udało się wypracować podczas środowego spotkania w KRS. Stawili się na nie: przedstawiciele asesorów, stowarzyszeń sędziowskich (Iustitia i Themis), prezydenta i KRS. Nie przyszedł jedynie zaproszony Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, bo uważa, że Rada dopuściła się bezprawia.
Krok do przodu
Dariusz Zawistowski, przewodniczący KRS ostrożnie mówi o środowej decyzji Rady.
– Nie mogę powiedzieć, że na pewno KRS ponownie rozpatrzy te kandydatury. Zrobi to, jeśli uzna, że jest do tego podstawa – mówi sędzia Zawistowski. Zadeklarował też, że się tym zajmie i jest taka możliwość.
Szansę na porozumienie daje artykuł 45 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. W punkcie pierwszym stanowi, że w przypadku ujawnienia nowych okoliczności Rada może z urzędu lub na wniosek uczestnika postępowania ponownie rozpatrzyć sprawę. Najpierw jednak asesorzy muszą uzupełnić dokumentację przesłaną do Rady.
Kij w mrowisko
Całe zamieszanie wywołała decyzja KRS z 30 października. Tego dnia Rada zgłosiła sprzeciw wobec powołania przez ministra sprawiedliwości 265 asesorów z powodu braków formalnych. Jakich? M.in. braku ważnych zaświadczeń lekarskich i psychologicznych. Tymczasem aplikanci tłumaczą, że rozpoczynając aplikację przechodzą badania i każdy z nich miał takie zaświadczenie sprzed kilku lat. KRS uznała, że są one nieaktualne, a więc nieważne,.