Sędzia ukarany w pierwszej instancji wydaleniem z zawodu za kradzież 50 zł na stacji benzynowej będzie zbadany przez psychologa – zdecydował w piątek Sąd Najwyższy. Tego dnia na wokandę trafiła m.in sprawa sędziego, którego kamera na stacji paliw nagrała, jak wkłada do kieszeni banknot pozostawiony przez klientkę. Biegły odpowie, czy sędzia ukradł 50 zł, czy zabrał je nieświadomie. Od odpowiedzi na to pytanie zależą dalsze losy Mirosława Topyły. Na czas wydania opinii odroczono jego rozprawę.
Był wiceprezesem Sądu Rejonowego w Żyrardowie. Incydent na stacji pod Sochaczewem miał miejsce w marcu 2017 r.
Całe zajście uwiecznił monitoring. Znalazły się na nim także numery rejestracyjne auta, którym odjechał ze stacji. Policja szybko namierzyła właściciela. Sędziego czekała więc szybka dyscyplinarka.
W trakcie postępowania Topyła, który staje przed sądem z otwartą przyłbicą, przekonywał, że zrobił to „nieświadomie" i że nie była to kradzież, lecz fatalna pomyłka.
Rzecznik dyscyplinarny Sądu Okręgowego w Płocku, któremu podlega żyrardowski sąd, wnosił o ukaranie Topyły za przewinienie służbowe uchybiające godności urzędu. Sąd Apelacyjny w Łodzi jako sąd dyscyplinarny pierwszej instancji ukarał wiceprezesa najsurowszą karą złożenia z urzędu. Dodatkowo obniżył mu pensję o 25 proc. i odsunął od orzekania.