Prezydent zapowiedział jednocześnie przygotowanie własnych projektów ustaw o SN i KRS w ciągu dwóch miesięcy. Choć prace w Kancelarii Prezydenta owiane są tajemnicą, udało nam się ustalić kilka propozycji. W ustawie o KRS ma zostać wprowadzony udział obywateli i środowisk prawniczych w wyborach członków KRS. Najprawdopodobniej Rada nie zostanie też podzielona na dwie izby. Eksperci, w tym Michał Królikowski, doradca prezydenta i były wiceminister sprawiedliwości, bardzo krytycznie oceniają uchwalony w czerwcu podział, szczególnie kiedy jedna z izb – ta polityczna – ma być preferowana, jeśli chodzi o głosy. W drugim z projektów pada propozycja wprowadzenia cezury wiekowej dla sędziów SN. Mogliby orzekać do 65. roku życia. Nie ma więc mowy, by po wejściu w życie nowej ustawy wszyscy sędziowie SN zostali przeniesieni w stan spoczynku. Ma się w nim pojawić „apelacja nadzwyczajna" – nadzwyczajny środek zaskarżenia orzeczeń sądowych, gdy są one niezgodne z powszechnym poczuciem sprawiedliwości. Wśród propozycji, które trafiły do prezydenta, jest też rezygnacja z utworzenia dwóch izb w SN. ©?
Stanisław Piotrowicz | poseł Prawa i Sprawiedliwości
Liczymy na to, że w trakcie rozmowy pan prezydent poinformuje nas, w jaką stronę zmierzają jego propozycje. Politycy wszystkich partii swoje stanowiska prezentowali już podczas sejmowych debat. Nie są więc one dla nikogo tajemnicą, choć oczywiście mogło dojść do pewnych modyfikacji. Co do jednego jesteśmy zgodni: wymiar sprawiedliwości wymaga gruntownej i pilnej reformy. Prezydent wielokrotnie to powtarzał. Czeka nas więc dyskusja o konkretnych propozycjach. Na ile zostaną uwzględnione i wysłuchane rozwiązania sugerowane przez opozycję, czas pokaże.
Borys Budka | poseł Platformy Obywatelskiej
Liczymy na to, że poznamy w końcu propozycje prezydenta. My swoje na zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa przedstawiliśmy już dwa miesiące temu, popierając obywatelski projekt Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. O zmianach w SN nie myślimy, bo to, jeśli j w ogóle, powinien być ostatni element reformy, przecież wymyślił go sam PiS. Najpierw trzeba się zająć kognicją sądów. Wprowadzić sędziów pokoju, którzy przejmą część obowiązków sędziowskich. Wspomóc ich mógłby np. notariat. Dla nas czerwoną linią jest to, że politycy nie mogą wybierać sędziów ani pośrednio, ani bezpośrednio.
Kamila Gasiuk-Pihowicz | posłanka Nowoczesnej
Oczekujemy transparentnej rozmowy. Mamy nadzieję, że rozpocznie szerszą debatę o reformie wymiaru sprawiedliwości. Co zaproponujemy? Na pewno ograniczenie kognicji sądów. Część spraw można przecież przekazać notariuszom, obowiązki związane ze zwalnianiem z ponoszenia kosztów procesu, np. w gminie. Do rozważenia jest wyprowadzenie z sądów niektórych spraw rodzinnych czy niespornych rozwodów. Mogliby je załatwiać np. urzędnicy stanu cywilnego. Jedno jest pewne: wszystkie propozycje – i nasze, i prezydenta – muszą się mieścić w granicach konstytucji.
Krzysztof Paszyk | poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego
Idziemy do prezydenta, by go wzmocnić w postanowieniu, że reforma sądownictwa w Polsce ma służyć obywatelom, a nie władzy politycznej. Mamy też konkretne propozycje. Chcemy, by poszerzony został zakres spraw, w których zasiadają ławnicy, by byli wybierani w powszechnych wyborach. Inna nasza propozycja przewiduje zgłaszanie kandydatów do KRS przez obywateli czy zwiększenie dostępności do wymiaru sprawiedliwości poprzez obniżenie kosztów sądowych dla najuboższych i przyznanie im profesjonalnego pełnomocnika z urzędu.
Grzegorz Długi | poseł Kukiz'15
Spodziewamy się, że poznamy główne założenia ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa oraz że będziemy mieli okazję przedstawić swoje propozycje. Nie chodzi nam jednak tylko o te dwie ustawy, bo zmian w nich nie można nazywać reformą wymiaru sprawiedliwości. To zaledwie reformy SN i KRS. Mamy też swoje propozycje. Główna to wprowadzenie sędziów pokoju, którzy załatwiając drobne sprawy cywilne i karne, odciążyliby sędziów w 30 do 40 proc spraw. Orzekać w nich mieliby minimum 30-letni prawnicy bez wymogu aplikacji. Sprawy kończyłyby się głównie mediacją.