Małgorzata Gersdorf: Wiara czyni cuda, więc wierzę - rozmowa z I prezes Sądu Najwyższego

Stanowisko i wykształcenie zobowiązuje. Trzeba przecież kiedyś spojrzeć w lustro, powiedzieć dzieciom, co się robiło w tej czy innej sprawie, jakie prezentowało się poglądy. Nie ma tu miejsca na przemilczanie niewygodnych tematów – mówi pierwsza prezes Sądu Najwyższego w rozmowie Agacie Łukaszewicz i wyjaśnia, dlaczego SN tak krytycznie opiniował projekty zmian w sądownictwie

Aktualizacja: 11.09.2017 06:07 Publikacja: 08.09.2017 18:15

Prof. Małgorzata Gersdorf

Prof. Małgorzata Gersdorf

Foto: PAP/ Rafał Guz

Wierzy pani jeszcze w niezależność sądów i niezawisłość sędziów?

Małgorzata Gersdorf: W tej chwili absolutnie tak. Wiara czyni cuda. Więc wierzę. Wiem, że politycy będą chcieli podporządkować sobie sądownictwo, na ile się da, także SN. Po tym, co się stało w czerwcu, jesteśmy jednak dużo mocniejsi, pewniejsi. I niezależności łatwo nie oddamy.

A jaka przyszłość panią czeka?

22 listopada kończę 65 lat i pewnie tego dnia wejdzie w życie ustawa, która wprowadzi ograniczenia wiekowe dla sędziów SN, w tym i pierwszego prezesa. W taki oto niekonstytucyjny sposób może zostać skrócona sześcioletnia kadencja pierwszego prezesa SN. Nie wiem, czy prezydent się na to zdecyduje, ale ja biorę to pod uwagę i przygotowuję się na taki wariant, choć będzie łamał konstytucję.

W mediach pojawiają się przecieki, jak mają wyglądać projekty przygotowywane u prezydenta. Część zastrzeżeń sędziów zostaje w nich uwzględniona. To cieszy?

Nie należy opierać się na doniesieniach medialnych. W ustawie każde słowo jest ważne i ma swoje konsekwencje. Trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość i czekać na ostateczny projekt.

To, co wydarzyło się w czerwcu, kiedy projekt zmian w SN przeszedł przez parlament jak burza, to był szok?

Po prawie dwóch latach już mało co nas, sędziów, szokuje. Ale przyznaję, ten ostatni projekt wzbudził duże emocje, i to wyłącznie negatywne. Niszczył wszelkie reguły konstytucyjne i prawne, jakich uczyliśmy się sami i uczymy naszych studentów. Nawet w latach PRL władza ministra sprawiedliwości nad sądami taka nie była. Środowisko polityczne powinno dobrze się zastanowić, czy warto, aby jeden człowiek miał tak wielką władzę, i to wykraczającą poza wymiar sprawiedliwości. Bo prokuratura – o czym się słabo pamięta – nie wymierza sprawiedliwości. Ona ściga i oskarża przed sądem. Ale sprawiedliwość jest, powinna być tylko w sądzie i przed sądem. A więc po co komuś są absolutne rządy i nad prokuratorem, i nad sądem?

Cała rozmowa z pierwszą prezes Sądu Najwyższego w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej" i na rp.pl/prawo

Wierzy pani jeszcze w niezależność sądów i niezawisłość sędziów?

Małgorzata Gersdorf: W tej chwili absolutnie tak. Wiara czyni cuda. Więc wierzę. Wiem, że politycy będą chcieli podporządkować sobie sądownictwo, na ile się da, także SN. Po tym, co się stało w czerwcu, jesteśmy jednak dużo mocniejsi, pewniejsi. I niezależności łatwo nie oddamy.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów