Wierzy pani jeszcze w niezależność sądów i niezawisłość sędziów?
Małgorzata Gersdorf: W tej chwili absolutnie tak. Wiara czyni cuda. Więc wierzę. Wiem, że politycy będą chcieli podporządkować sobie sądownictwo, na ile się da, także SN. Po tym, co się stało w czerwcu, jesteśmy jednak dużo mocniejsi, pewniejsi. I niezależności łatwo nie oddamy.
A jaka przyszłość panią czeka?
22 listopada kończę 65 lat i pewnie tego dnia wejdzie w życie ustawa, która wprowadzi ograniczenia wiekowe dla sędziów SN, w tym i pierwszego prezesa. W taki oto niekonstytucyjny sposób może zostać skrócona sześcioletnia kadencja pierwszego prezesa SN. Nie wiem, czy prezydent się na to zdecyduje, ale ja biorę to pod uwagę i przygotowuję się na taki wariant, choć będzie łamał konstytucję.
W mediach pojawiają się przecieki, jak mają wyglądać projekty przygotowywane u prezydenta. Część zastrzeżeń sędziów zostaje w nich uwzględniona. To cieszy?