Rz: Media informują, że jedna z pani asystentek jest jednocześnie zatrudnionaw sądzie. Inny asystent – w kancelarii prawnej. Czy nie ma ryzyka, że praca orzecznicza Trybunału wyjdzie na zewnątrz?
Julia Przyłębska: Myślę, że nie będzie takiego problemu, dlatego że to też kwestia etyki zawodowej. Co do moich asystentek, mogę powiedzieć, że w mojej pracy nie zdarzyło się, by informacja wyszła na zewnątrz. Zdziwiło mnie zaniepokojenie prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, ponieważ ja przy okazji audytu w Trybunale odkryłam, że na zlecenie Trybunału Konstytucyjnego, czyli sędziów w konkretnej sprawie, z podaniem sygnatury, przygotowywane były wyroki z uzasadnieniem przez osoby fizyczne z zewnątrz. I w związku z tym zastanawiam się, jak ktoś, kto tak bardzo dba o etyczność, o to, by nie było sprzeczności interesów, mógł dopuścić do czegoś takiego.
O jaki wyrok chodziło?
W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, zresztą to nie była odosobniona sprawa. O tym już pisały media, dlatego że zwrócono się do nas z prośbą o podanie umów, które były zawierane przez TK z zewnętrznymi podmiotami, jeśli chodzi o przygotowywanie materiałów do konkretnych postępowań w Trybunale.
I one nie były w ogóle związane w jakikolwiek sposób z Trybunałem?