Sędzia wskazała, że nie tylko prezydent widzi potrzebę reformy wymiaru sprawiedliwości. Jest ona dostrzegana przez znaczną część społeczeństwa. Wymaga się jednak, że będzie ona przeprowadzona w sposób zgodny z konstytucją. Prezes wyraziła opinię, że warto wykorzystać moment przełomu aby podjąć merytoryczne rozmowy i dokonać dobrych zmian.
Sędzia zwróciła uwagę, że wszystkie środowiska twierdzą, że zmiany w proponowanym przez władzę kształcie burzą ład konstytucyjny. W chwili obecnej w Polsce obowiązuje trójpodział władzy i każda władza jest niezależna. Niezrozumiałym jest zatem, na jakiej podstawie ustawodawca chce powierzyć tak daleko idące kompetencje władzy wykonawczej.
Nadzór ministra nie może iść tak daleko żeby mieć faktyczny wpływ na władzę sądowniczą. Wcześniej minister powoływał prezesa, jednak po szerokiej konsultacji ze środowiskiem sędziowskim. Zgromadzenie sędziów danego sądu musiało wydać pozytywną opinię na temat kandydata. Taka procedura równoważyła głos sędziów z głosem ministra. Po dokonaniu zmian brak będzie konsultacji ze zgromadzeniem.
Sędzia wskazała, że nie zna powodów dla których ministrowi tak bardzo zależy na samodzielnym wyborze prezesów. Prezes sądu to bardzo odpowiedzialne stanowisko. To on organizuje pracę całego sądu, reguluje zakres obowiązków, decyduje w którym wydziale dany sędzia będzie pracował.
Mówi się, że po reformie Sądu Najwyższego część spraw kasacyjnych może przejść do sądów apelacyjnych, nie ma jednak żadnych szczegółów.
Prezes wyraziła obawę, że utworzenie izby dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym spowoduje, że ludzie będą poddawani próbom i w Jej opinii nie jest to dobre rozwiązanie. Ponadto, izba będzie skonstruowana tak, aby jej działalność zależała od woli ministra. Będzie to także jedyny organ, w którym sprawy nie będą przydzielane losowo.