W trakcie posiedzenia senackich komisji: Praw Człowieka i Ustawodawczej, PiS zgłosił do uchwalonej przez Sejm nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym kilka istotnych poprawek wychodzących naprzeciw zastrzeżeniom opozycji oraz Komisji Weneckiej.
Pierwsza z nich odbiera prezydentowi prawo do przyspieszenia rozpoznania sprawy. Prezes TK będzie mógł wyznaczać termin rozprawy z pominięciem kolejności wpływu. Druga ogranicza nieco rolę prezydenta przy wyborze prezesa i wiceprezesa TK, a wzmacnia sam Trybunał. Prezydent ma powoływać prezesa spośród trzech przedstawionych mu kandydatów, a nie spośród co najmniej trzech, jak mówi teraz nowa ustawa.
Kolejna poszerza możliwość udziału rzecznika praw obywatelskich w sprawach przed TK, co Sejm mu ograniczył.
Kość niezgody
To już trzecia seria ustępstw PiS w sporze o Trybunał. Pierwszą była sama ustawa naprawcza, ale w trakcie prac nad nią większość sejmowa zgłosiła kolejne. Wśród nich jest zgoda na opublikowanie wstrzymywanych przez premier wyroków poczynając od 10 marca br., obniżenie kworum pełnego składu TK z 13 sędziów do 11 oraz odstąpienie od głosowania nad wyrokami większością dwóch trzecich głosów (chodzi o niektóre z nich). Mimo kolejnych ustępstw kilka kwestii jest wciąż nierozstrzygniętych, a zwłaszcza kluczowa w tym sporze „nadmiaru" kandydatów do Trybunału, tj. aspirujących na trzy miejsca w TK sześciu sędziów z rekomendacji PO i PiS.
Po drodze doszła kolejna drażliwa kwestia narzędzi blokujących TK, które PiS wprowadził do ustawy. Chodzi o to, że czterech sędziów w razie braku porozumienia co do rozstrzygnięcia może zażądać odroczenia rozprawy o trzy miesiące, a w razie niepowodzenia – jeszcze raz. Opozycja twierdzi, że to blokowanie TK w okresie, gdy PiS wprowadza kluczowe ustawy.