Rozpatrywana przez Sąd Najwyższy sprawa dotyczyła nauczycielki języka polskiego, która w 2000 r. przeszła na rentę. Powiatowy inspektor sanitarny jako przyczynę niezdolności do pracy wskazał guzki śpiewacze. Schorzenie jest częste u nauczycieli, którzy nadwerężają struny głosowe.
Kobieta twierdzi, że jej problemy z narządem mowy były już wówczas bardziej złożone, bo cierpiała także na przerostowe zmiany krtani. To nie one jednak leżały u podstaw przyznania renty. Po latach nastąpiła natomiast remisja guzków.
W 2014 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie przyznał jej więc prawa to renty. Kobieta odwołała się do sądu. Mogła wprawdzie starać się o rentę od nowa, ale wówczas miałaby przerwę w otrzymywaniu świadczenia.
Sąd pierwszej instancji na podstawie dowodu z opinii biegłego, stwierdzającego przewlekłe zapalenie krtani, przyznał jej prawo do renty. Sąd apelacyjny zmienił jednak wyrok. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Ten zaś uchylił wyrok sądu apelacyjnego i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Jako przyczynę wskazał, że sąd apelacyjny nie w pełni ustalił stan faktyczny. Wprawdzie dopuszczono dowód z opinii biegłego, ale nie wszystko oceniono. Sąd na przykład pominął, czy obecne schorzenie jest samoistne czy pojawiło się na skutek stwierdzonej choroby zawodowej.
W orzecznictwie przyjmuje się zaś, że nie tylko choroba zawodowa może być przyczyną niezdolności do pracy. Może być to też inne schorzenie przez chorobę zawodową wywołane.