W środowym bloku głosowań oba projekty mają się pojawić koło południa – dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita". Wszystko po to, by na kolejnym lipcowym posiedzeniu, ostatnim przed wakacjami, zamknąć sprawę reformy. To już kolejna zapowiedź ich uchwalenia. W sprawie reformy KRS i sądów ewidentnie to polityka jest decydująca.

Nowelizacja ustawy o KRS przewiduje m.in. powstanie dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej obecnych członków sędziów.

Przyszłych członków Rady – sędziów – wybierać ma Sejm. Marszałkowi kandydatów ma zgłaszać Prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Kandydaci mogą być wybierani wyłącznie spośród sędziów zarekomendowanych przez środowiska prawnicze. Prawo do tego miałyby stowarzyszenia sędziów lub prokuratorów, grupy co najmniej 20 sędziów lub prokuratorów, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych i Krajowa Rada Notarialna.

Drugi projekt, złożony jako poselski, przewiduje odstąpienie od modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra sprawiedliwości po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów. Będzie to robił sam minister. Zakłada też odstąpienie od zasady powoływania prezesa sądu rejonowego przez prezesa sądu apelacyjnego z zastosowaniem procedury opiniowania kandydata. Po zmianach powoływać go będzie minister sprawiedliwości. W procedurze odwoływania prezesów opinia KRS ma być jednak wiążąca. Tyle że musi zostać podjęta kwalifikowaną większością 2/3 głosów. W sądach pojawić się też ma system, który będzie ważył sprawy przydzielane sędziom. Wszystko po to, by pracowali tyle samo.

Nowela przewiduje też ekspresowe awanse. I tak, sędzią sądu apelacyjnego może zostać sędzia sądu rejonowego lub prokurator. Warunek jest jeden – przepracowane dziesięć lat. Sporo emocji wywołuje też skrócenie wieku przechodzenia w stan spoczynku. Dla kobiet to 60 lat, dla mężczyzn – 65. Sędziom nie podoba się, że o tym, czy mogą dalej orzekać, ma decydować minister. ©?