W przygotowywanej reformie sądownictwa Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada zwiększenie znaczenia roli ławników w wymierzaniu sprawiedliwości. Tak zwany czynnik społeczny ma się pojawić w większej liczbie spraw, m.in. w postępowaniach dyscyplinarnych sędziów czy w sprawach rodzinnych. Na tym nie koniec. Głos ławnika przy wyrokowaniu ma mieć też większe znaczenie.
Jak jest dziś? Na problem zwracają uwagę ministrowi posłowie. W jednej z interpelacji piszą, że choć ławnik może być wyznaczony do udziału w rozprawach do 12 dni w ciągu roku, to praktyka jest zupełnie inna.
– Są ławnicy, którzy przez rok ani razu nie uczestniczyli w rozpoznawaniu spraw. Założenie, że mają równe prawa z sędziami, również bywa fikcją. Niektórzy ławnicy skarżą się, że są „krzesłem", a jedyna umiejętność, którą powinni posiadać, to umiejętność milczenia oraz podpisania się w miejscu, które wskaże sędzia – podkreślają posłowie.
– Sędziowie często nawet nie zachowują pozorów współpracy z ławnikami. Chcą orzekać jedynie z tymi, którzy spełniają ich oczekiwania. Dlatego niektórzy ławnicy są stale powoływani do składów sędziowskich, a inni sporadycznie lub w ogóle – potwierdza Karol Łomianowski, wieloletni ławnik w Sądzie Okręgowym w Katowicach.
Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia, że problem zna, i zapowiada, że to się zmieni.