Zawistowski: sędziowie świadomie rezygnują z awansu przez nową KRS

Dariusz Zawistowski - były przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa

Aktualizacja: 24.06.2018 06:15 Publikacja: 23.06.2018 12:37

Dariusz Zawistoweski

Dariusz Zawistoweski

Foto: tv.rp.pl

Rz: Panie sędzio, podczas ostatniego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa 21 kandydatów na urząd sędziego i awans do sądów wyższej instancji wycofało się z procedury nominacyjnej. Rada w głosowaniu przyjęła ich wnioski i umorzyła postępowania. Takie grupowe rezygnacje zdarzały się za pana kadencji jako przewodniczącego?

Dariusz Zawistowski: Takiej grupowej rezygnacji sobie nie przypominam. Oczywiście zdarzało się po kilka rezygnacji, ale ta liczba rzeczywiście jest nadzwyczaj duża.

Wnioski o umorzenie postępowania nie zawierały uzasadnienia. Zastanówmy się, co mogło być powodem?

Możemy się tylko domyślać, jakie były powody takiego zachowania. Nie jest tajemnicą, że w środowisku sędziowskim trwa dyskusja, jak należy tratować Radę jako organ, czy jest on konstytucyjny. Myślę, że przynajmniej część kandydatów uznała, że nie chce awansować za pośrednictwem tego nowego ciała. Nie zapominajmy, że na członków Rady zgłosiło się bardzo mało kandydatów, jest też poważna wątpliwość, kto tych sędziów wspierał, udzielił im poparcia. Mimo wielu prób uzyskania informacji, jak zostali wybrani, do dziś nie ma konkretnej odpowiedzi. To kolejne tło tej całej sytuacji. Jest jeszcze jedna rzecz. Powstaje problem, jak oceniono by proces nominacyjny, który teraz toczyłby się przed Radą w przyszłości, gdyby przesądzono, że Rada została wybrana w sposób niekonstytucyjny. Trudno dziś stanowczo ocenić, jakie byłyby tego konsekwencje.

Ta sytuacja jest już dziś niepokojąca. W przyszłości może okazać się jednak bardzo poważna. Biorąc pod uwagę kilkaset wakatów do obsadzenia...

No właśnie. Pamiętajmy, że od dwóch lat konkursów było niewiele, skoro rezygnuje z udziału w nich ponad 20 osób, to pokazuje, że problem może być poważny. Poważny nie tylko dla kandydatów na urząd czy do awansu, ale dla całego sądownictwa. Jeśli taka sytuacja przełoży się na cały proces nominacji, to wyniki sądów będą znów gorsze. W 2017 r. sprawność postępowania w sądach była 10 proc. gorsza niż w 2016 r. Można się obawiać, że w 2018 r. wynik będzie jeszcze gorszy.

Czyli nowe konkursy są zagrożone?

Wygląda na to, że ten proces się wydłuży.

To jedyne zagrożenie?

Niestety nie. Cała idea obsadzania wolnych stanowisk oparta jest na otwartym konkursie. Nie chodzi więc o to, żeby obsadzić wakat, ale żeby urząd objął najlepszy kandydat. Jeżeli teraz z racji małej liczby chętnych urząd przypadnie każdemu, kto się zgłosi, to będzie to wypaczenie całej idei konkursu. Chodzi głównie o kandydatów na sędziów sadów okręgowych i apelacyjnych. Bo tych z racji doświadczenia w sądach rejonowych jesteśmy w stanie rzetelnie ocenić. Mamy bowiem dużo informacji o ich pracy – np. ile wyroków im uchylono, jak pisali uzasadnienia itd.

Czyli sędziowie powinni startować w konkursach czy rezygnować tak jak ostatni?

To indywidualna decyzja każdego z sędziów czy kandydatów. Jeżeli na ostatnią rezygnację wpływ miała obecna regulacja dotycząca KRS, to znaczyłoby, że wybrali ważne wartości i za nimi się opowiedzieli. Nie zapominajmy, że rezygnując z awansu, będą choćby mniej zarabiać. Uważam, że taką postawę trzeba docenić.

Skoro już rozmawiamy o KRS, to co pan sądzi o groźbie, jaka zawisła nad polską Radą – wykluczenie z udziału w Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa?

Wizerunkowo to nie byłoby nic dobrego. Nasza Rada jest nie tylko członkiem Europejskiej Sieci, ale i jednym z jej założycieli. Wszystkie skupione w Sieci Rady mają podobny cel – stać na straży niezawisłości sędziów i niezależności sądów. Podczas każdego z dorocznych zjazdów delegatów, w tym roku w Lizbonie, podejmowane są uchwały na tematy ważne dla całego sądownictwa – wytyczane są standardy, mówi się o etyce sędziów, ich relacji z obywatelami itd. To wszystko jest bardzo ważne dla funkcjonowania sądownictwa.

Czyli ponieślibyśmy merytoryczne straty?

Głównie tak, bo strata prestiżowa już nastąpiła. Znaleźliśmy się w jednym rzędzie z Turcją. Nie może więc być mowy o prestiżu.

Myśli pan, że rzeczywiście grozi nam wykluczenie z Sieci?

Bardziej prawdopodobne wydaje się zawieszenie, ale to i tak smutne dla wszystkich sędziów.

Czy KRS powinna zabrać głos w sprawie krakowskiej? Chodzi o bunt sędziów wobec nowej prezes SO...

Nie nazywałbym tego buntem. Sędziowie zabrali głos i stawiają konkretne zarzuty. Uważam, że Rada jak najszybciej powinna wyjaśnić tę sytuację. Kraków to duży ośrodek sądownictwa, nie może więc udawać, że nic się nie dzieje. Na razie Rada opowiedziała się po stronie prezes. Oczekiwałbym jednak, że zanim po raz drugi zabierze głos w tej sprawie, zbada sprawę obiektywnie. Rozumiem, że sytuacja jest trudna, bo pani prezes jest również członkiem Rady, ale trzeba sobie z tym poradzić. Tym bardziej że politycy wypowiadają coraz śmielsze opinie o krakowskich sędziach.

Na razie reakcji brak...

I tego nie rozumiem. Rada powinna szybko przeanalizować konkretne działania prezesa sądu i na tej podstawie ocenić, czy działania krakowskich sędziów były współmierne do sytuacji, jaka panuje w sądzie. ©?

Rz: Panie sędzio, podczas ostatniego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa 21 kandydatów na urząd sędziego i awans do sądów wyższej instancji wycofało się z procedury nominacyjnej. Rada w głosowaniu przyjęła ich wnioski i umorzyła postępowania. Takie grupowe rezygnacje zdarzały się za pana kadencji jako przewodniczącego?

Dariusz Zawistowski: Takiej grupowej rezygnacji sobie nie przypominam. Oczywiście zdarzało się po kilka rezygnacji, ale ta liczba rzeczywiście jest nadzwyczaj duża.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP