Skarbówka coraz śmielej sięga po prawo cywilne w walce z podatnikami. Na szczęście sądy uznają to za obchodzenie prawa.
Walka z czasem
Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał w środę precedensowy wyrok w sprawie, w której fiskus nie zawahał się wystąpić przeciwko podatnikowi z pozwem do... sądu cywilnego, gdy nie zdążył odzyskać pieniędzy przed upływem terminu przedawnienia z ordynacji podatkowej. Pozwana przez fikusa spółka w zeznaniu CIT-8 za 2001 r. i 2002 r. wykazała podatek i go zapłaciła. Tuż przed upływem terminu przedawnienia urzędnicy wydali jednak decyzje obniżające daninę. W wyniku tej operacji na konto firmy trafiło z powrotem ponad 1 mln zł. Potem fiskus zmienił zdanie i chciał odzyskać oddaną nadpłatę. Okazało się jednak, że zobowiązania, których dotyczyła, się przedawniły. Urzędnicy wpadli na pomysł, że pozwą spółkę do sądu cywilnego. Termin przedawnienia w podatkach to pięć lat, ale w kodeksie cywilnym aż dziesięć lat. Twierdzili bowiem, że to, co do przedawnienia w podatkach było nadpłatą, teraz stało się nienależnym świadczeniem i można go dochodzić w trybie art. 410 k.c. w zw. z 405.
Sąd pierwszej instancji oddalił powództwo Skarbu Państwa – naczelnika Drugiego Mazowieckiego Urzędu Skarbowego w Warszawie. W jego ocenie działania fiskusa zmierzały do obejścia przepisów ordynacji. Skarbówka nie dawała za wygraną. Wniosła apelację, ale przegrała.
– Uwzględnienie żądania powoda prowadziłoby do podważenia zasady sprawiedliwości i równości stanowiących fundament demokratycznego państwa prawa – tłumaczyła sędzia Małgorzata Góral.
Sąd podkreślał, że zaistniała sytuacja wynikała z opieszałości urzędników. Wskazał, że instytucja przedawnienia ma na celu stabilizowanie stosunków prawnych, przy czym jeśli chodzi o prawo podatkowe, jej skutki dotyczą zarówno uprawnień fiskusa, jak i podatnika. W ocenie sądu nie można się zgodzić, że organy podatkowe władne są wykorzystywać instrumenty prawa cywilnego.