Ustawy zostały nieco zmienione i weszły w życie, w atmosferze kontrowersji i protestów środowisk prawniczych, wiele miesięcy później, tyle że w trochę łagodniejszej formie.
Po 11 miesiącach od tamtego wydarzenia napięcie wokół sądownictwa nie słabnie i wiele wskazuje na to, że jeszcze długo się utrzyma. Chodzi nie tylko o na razie enigmatyczne zapowiedzi Ministerstwa Sprawiedliwości kolejnych reform, dotyczących choćby kolegiów sędziowskich, ale też bliższą perspektywę wymiany kadrowej w Sądzie Najwyższym i powołanie nowych izb, a wraz z nimi nowych sędziów SN oraz nowego prezesa.
Raczej trudno się spodziewać, że emocje wokół sądów powszechnych opadną. „Bunt" części krakowskich sędziów, którzy nie akceptują nowego prezesa tego sądu, szybko się nie skończy i może eskalować na inne ośrodki. W tym kontekście istotna jest postawa Krajowej Rady Sądownictwa w tym spięciu.
Bardzo „rozhuśtany" jest dialog o polskiej praworządności toczony między Komisją Europejską a rządem Mateusza Morawieckiego, po początkowych pozytywnych sygnałach odnośnie do zakończenia sporu sprawa wraca raczej na stare tory konfliktu. Korekty reform forsowane w ekspresowym tempie w Sejmie okazały się niewystarczające, aby tę sprawę przeciąć.
Niewątpliwym paliwem dla kontynuowania tego sporu może być werdykt Trybunału Sprawiedliwości UE, który ma w czerwcu pochylić się nad pytaniem irlandzkiego sądu o praworządność nad Wisłą. Wskazanie negatywne doleje tylko oliwy do ognia. A ocena polityczna sytuacji w Polsce zostanie podparta oceną prawną o znaczeniu ogólnounijnym.