Pomyślny. Liczymy, że Trybunał uzna, że sądy krajowe nie mogą samodzielnie badać całokształtu funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w innych państw członkowskich. Taką kompetencję, zgodnie z traktatem, ma wyłącznie Rada Europejska. Przypomnijmy, że Polska jest na etapie prowadzenia dialogu z Komisją Europejską co do możliwości zaistnienia zagrożenia dla praworządności w przyszłości. Rząd Polski ma ważkie argumenty przemawiające przeciwko tezie prezentowanej przez KE i zapewne także z tych przyczyn Komisja nie podjęła próby skierowania sprawy na właściwe forum, czyli do Rady. Gdyby tak się stało, nie jest powiedziane, czy byłaby w stanie do swej tezy Radę przekonać. Dopiero gdyby hipotetycznie do czegoś takiego doszło, można byłoby realnie rozważać odmowę wykonania ENA, czyli odmowę wydania podejrzanego do Polski. Ze stanowisk, jakie prezentowali uczestnicy postępowania w piątek przed TSUE, wynika, że właściwie wszyscy co najmniej częściowo popierają stanowisko rządu polskiego – także Komisja Europejska.
Jeśli wyrok będzie po myśli polskiego rządu, to...
Sąd irlandzki, który skierował pytanie prejudycjalne do TSUE, będzie musiał podjąć decyzje o wydaniu Polsce podejrzanego o handel narkotykami w ramach zorganizowanej grupy przestępczej.
A jeśli wyrok będzie niepomyślny?
Pojawią się poważne problemy. Jeśli bowiem Trybunał uzna, że sąd krajowy może badać praworządność w innym państwie, to ENA może przestać działać, bowiem znajdą się inne sądy chętne badać praworządność w innych państwach członkowskich. To z kolei sprawi, że może powstać w Unii tzw. pustka ekstradycyjna, skutkiem czego łatwiej będzie wydać przestępcę do Rosji czy na Kubę niż w ramach UE. Pamiętać trzeba bowiem, że umowy ekstradycyjne między tymi państwami członkowskimi zostały zastąpione decyzją ramową o wprowadzeniu ENA. To nie jedyny problem...
Jaki jest jeszcze?