Najnowsza nowela ustawy, której pierwsze czytanie odbyło się w Sejmie, łagodzi skargę nadzwyczajną. Wszystko po to, by zbliżyć stronę rządową do kompromisu z Komisją Europejską.
Projekt rozszerza prawo Sądu Najwyższego do odstąpienia od uchylenia lub zmiany wadliwego wyroku i ograniczenia się do stwierdzenia, że został wydany z naruszeniem prawa na wypadki, gdyby uchylenie orzeczenia naruszyło międzynarodowe zobowiązania RP. W uzasadnieniu wskazano, że to złagodzenie skargi ma uchronić Polskę przed niedającymi się przewidzieć odszkodowaniami dla podmiotów zagranicznych, w razie wzruszania takich wyroków.
Nowela, do obowiązującej zaledwie od miesiąca ustawy o SN i niefunkcjonującej jeszcze w praktyce skargi nadzwyczajnej, wprowadza dodatkowy, wstępny warunek wniesienia skargi. Chodzi o to, że musi być ona jeszcze konieczna do zapewnienia sprawiedliwości w stosowaniu prawa, co ma sprawić, że będzie składana zupełnie wyjątkowo.
W ocenie I prezes SN nie dojdzie do zawężenia przesłanek wnoszenia skarg, przeciwnie – do zwiększenia zakresu uznania SN badającego skargę, czy przesłanki jej dopuszczalności zostały spełnione. Trzeba jednak pamiętać, że skargi od orzeczeń wydanych w ostatnich 20 latach (po 17 października 1997 r.) będą mogli składać do SN przez najbliższe trzy lata tylko prokurator generalny lub rzecznik praw obywatelskich, a nie osiem instytucji – jak przewidywano wcześniej.
Prezes Gersdorf uważa, że celem ostatniej noweli jest przedłużenie dialogu z Komisją Europejską na okres po 3 lipca br., kiedy sędziowie SN, którzy nie złożyli prezydentowi RP oświadczenia o woli dalszego orzekania (a uczyniło to 13), przejdą w stan spoczynku.