Sędzia TK Mariusz Muszyński przegrał w Sądzie Najwyższym sprawę o etat w MSZ

Mariusz Muszyński, jeden z dwójki nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, przegrał ostatecznie w Sądzie Najwyższym sprawę o zachowanie etatu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Aktualizacja: 07.04.2016 09:58 Publikacja: 07.04.2016 07:50

Mariusz Muszyński

Mariusz Muszyński

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

W środę Sąd Najwyższy zajął się sprawą zwolnień grupowych pracowników MSZ, jakie nastąpiły w połowie 2011 r. Cięcia w resorcie zostały przeprowadzone już po tym, gdy rząd Donalda Tuska przygotował specustawę o racjonalizacji zatrudnienia w administracji, przewidującej odchudzenie jej o 10 proc. Ustawa została jednak zablokowana przez ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zaskarżył ją do Trybunału Konstytucyjnego (poległa tam w połowie czerwca 2013 r.).

Resort spraw zagranicznych przeprowadził więc redukcję zatrudnienia, opierając się na ogólnych przepisach prawa pracy, szczególnie na ustawie o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (tzw. ustawie o zwolnieniach grupowych). W wyniku konsultacji z działającymi w resorcie związkami zawodowymi uzgodniono, że do zwolnienia zostaną wyznaczone m.in. osoby na długotrwałych urlopach bezpłatnych.

Na tej właśnie podstawie została wypowiedziana umowa zawarta z sędzią Muszyńskim. Przebywał on bowiem na urlopie bezpłatnym w MSZ od prawie sześciu lat. W tym czasie prowadził m.in. działalność naukową na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, a także pełnił funkcję prezesa Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Dawał też wykłady na Uczelni Łazarskiego.

Sąd okręgowy, do którego trafiło odwołanie z żądaniem przywrócenia do pracy, uznał, że należy mu się 5 tys. zł odszkodowania za bezprawne rozwiązanie umowy o pracę.

Sąd Apelacyjny w Warszawie, który zajął się sprawą na skutek odwołania MSZ, zmienił ten wyrok. Uznał, że zwolnienie zostało przeprowadzone prawidłowo, i oddalił pozew profesora. W skardze kasacyjnej do Sądu Najwyższego dowodził on, że został zwolniony na podstawie kryterium niezwiązanego z charakterem stosunku pracy. Powód zwolnienia nie dotyczył bowiem jego kwalifikacji czy przydatności zawodowej, lecz jedynie faktu pozostawania na urlopie bezpłatnym.

– Poza tym pracodawca przez cały czas godził się na przebywanie powoda na urlopie bezpłatnym. Jeśli jest taka potrzeba, pracodawca może zawsze odwołać pracownika z takiego urlopu – argumentowała Monika Gładoch, radca prawny, reprezentująca sędziego przed SN.

Sąd Najwyższy w wyroku z 6 kwietnia 2016 r. oddalił jednak skargę kasacyjną sędziego TK. Zdaniem SN pracodawca prawidłowo uzgodnił ze związkami zawodowymi kryteria zwolnień grupowych.

– Powód w czasie urlopu bezpłatnego podejmował inne zajęcia, co wskazywało, że nie był zainteresowany pracą w MSZ – powiedział Krzysztof Staryk, sędzia SN. – Szczególnie że z tytułu zatrudnienia na UKSW czy w Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie uzyskiwał wyższe zarobki. Fakt przebywania na urlopie bezpłatnym w MSZ mógł więc stanowić uzasadnione kryterium wytypowania go do zwolnień grupowych – dodał.

Sygnatura akt: II PK 174/15

W środę Sąd Najwyższy zajął się sprawą zwolnień grupowych pracowników MSZ, jakie nastąpiły w połowie 2011 r. Cięcia w resorcie zostały przeprowadzone już po tym, gdy rząd Donalda Tuska przygotował specustawę o racjonalizacji zatrudnienia w administracji, przewidującej odchudzenie jej o 10 proc. Ustawa została jednak zablokowana przez ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zaskarżył ją do Trybunału Konstytucyjnego (poległa tam w połowie czerwca 2013 r.).

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP