Wszystko wskazuje na to, że sądowe spory o pietruszkę – nierzadko wieloletnie i kosztowne – na razie nie znikną z wokand sądów administracyjnych.
W poniedziałek siedmioosobowy skład Naczelnego Sądu Administracyjnego odmówił podjęcia uchwały, która mogła postawić tamę skargom kwalifikowanym jako tzw. pieniactwo procesowe.
Sędziowie mieli odpowiedzieć na pytanie, czy sąd administracyjny może odrzucić skargę, gdy stanowi ona niedopuszczalne w państwie prawnym nadużycie prawa do sądu (art. 45 ust. 1 konstytucji) z powodu wniesienia jej w sprawie oczywiście i rażąco błahej.
Kanwą miała być konkretna sprawa kobiety, która wystąpiła do wójta o informację publiczną. Wójt poinformował ją, że dokumenty zostały przygotowane do odbioru i za ich udostępnienie zostanie naliczona opłata. Wyliczył m.in., że koszt wykonania kopii jednej strony wynosi 7 gr.
I tu zaczęły się schody. Kobieta tłumaczyła, że naliczono jej opłatę za sześć stron, podczas gdy rzeczywiście udostępniono tylko cztery. Ponadto w jej ocenie organ nie udostępnił jej dwóch wnioskowanych dokumentów, a odmowa nie nastąpiła we właściwej formie, tj. decyzji administracyjnej.