Sejm wybrał we wtorek 15 nowych sędziów-członków Krajowej Rady Sądownictwa. W środę rozpoczęli oni wspólną czteroletnią kadencję. Wszystko wskazuje jednak na to, że nowa Rada nieprędko się zbierze i rozpocznie merytoryczną pracę. Powód? Nikt nie pali się, by ją zwołać. W środę media obiegła informacja, że jedyna osoba, która może zwołać pierwsze posiedzenie nowej Rady – pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf – nie zamierza tego zrobić, bo uznaje, że Rada jest niekonstytucyjna.
Biuro prasowe SN twierdzi jednak, że pierwsza prezes zapowiedziała, że będzie stosować ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa. Nie wiadomo jednak, kiedy to zrobi.
Sytuacja jest o tyle ciekawa, że prezes Gersdorf od dawna publicznie powtarza, że niezgodne z konstytucją są zarówno nowa ustawa o KRS, jak i wybór sędziów-członków Rady przez Sejm.
Ustawa zmieniająca KRS w art. 20 wyraźnie stanowi, że posiedzenia plenarne Rady zwołuje przewodniczący Rady w miarę potrzeb, co najmniej raz na dwa miesiące (....). Dalej ten sam przepis mówi, że pierwsze posiedzenie Rady po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego zwołuje pierwszy prezes Sądu Najwyższego, który przewodniczy obradom do czasu wyboru nowego przewodniczącego.
I tu zaczyna się problem. Pierwsza prezes SN, która jednocześnie w styczniu 2018 r. została przewodniczącą KRS (po rezygnacji z tej funkcji Dariusza Zawistowskiego była jedynym kandydatem), kilka godzin po wyborze nowych członków KRS zrezygnowała z tej funkcji.