Rafał Puchalski, nowy prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie: nie jesteśmy nadzywczajną kastą

Rafał Puchalski - nowy prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowierozmawiał z Agatą Łukaszewicz.

Aktualizacja: 18.02.2018 11:37 Publikacja: 18.02.2018 09:46

Rafał Puchalski

Rafał Puchalski

Rz: Tuż po tym, jak wiceministrem sprawiedliwości został Łukasz Piebiak z Sądu Rejonowego w Jarosławiu, trafił pan do Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie wahał się pan przed delegacją?

Rafał Puchalski: Na delegację do Ministerstwa Sprawiedliwości udałem się dopiero po dziewięciu miesiącach od powołania pana sędziego Łukasza Piebiaka na stanowisko podsekretarza stanu.

Moja decyzja była przemyślana i skonsultowana zarówno z rodziną, która mnie mocno wsparła w decyzji o rozłące, jak i panem wiceministrem i sędziami.

Muszę przypomnieć, że od kwietnia 2016 r. miałem zaszczyt kolejny raz zostać wybrany na członka Zarządu Stowarzyszenia Iustitia, a uchwałą Zebrania Delegatów zabroniono łączenia delegacji do MS z członkostwem w kierownictwie Stowarzyszenia.

Przyznam, że pewien wpływ na moją decyzję miał przyjęty przez Zarząd IS kierunek działania. Od wielu lat walczyłem i starałem się o niezależność sądownictwa i niezawisłość sędziów. Tymczasem wszelkie próby były skutecznie torpedowane właśnie przez te jego grupy, które dziś najgłośniej wołają o naruszaniu trójpodziału władzy, konstytucji itp. Zrozumiałem, że nie ma możliwości zmiany systemu od środka.

Podjąłem decyzję, niczego nie żałuję, ani nie mam sobie nic do zarzucenia. Dzisiaj ze smutkiem widzę, że Stowarzyszenie staje się namiastką partii wodzowskiej, z której wyrzuca się członków za inne poglądy niż narzucone przez kierownictwo. To boli, gdy widzi się brak szacunku sędziego dla innego sędziego, groźby, swego rodzaju mobbing, zastraszanie itp. zachowania. To działanie na szkodę wymiaru sprawiedliwości.

Za co odpowiadał pan w MS?

Początkowo wykonywałem obowiązki głównego specjalisty w Zespole ds. Mediacji. Po kilku miesiącach, jako zastępca dyrektora Departamentu Strategii i Funduszy Europejskich sprawowałem bezpośredni nadzór nad dwoma jednostkami organizacyjnymi. Do moich obowiązków należało podejmowanie działań na rzecz upowszechniania i rozwoju alternatywnych sposobów rozstrzygania sporów, w szczególności mediacji, opracowywanie strategii działań MS oraz współpraca z instytucjami i organizacjami międzynarodowymi w realizacji celów strategicznych.

W promocji mediacji prowadziłem prace Społecznej Rady do spraw Alternatywnych Metod Rozwiązywania Sporów przy Ministrze Sprawiedliwości, uczestniczyłem w lokalnych inicjatywach sędziów koordynatorów ds. mediacji, opracowywaniu zmian legislacyjnych.

Z kolei „strategia" to działania na rzecz spojrzenia uwzględniającego cztery perspektywy – sprawności działania sądów, poszanowania i ochrony praw obywatela, spójności oraz efektywności finansowej. Przykładowym zadaniem było np. reprezentowanie Polski w Brukseli, opracowywanie wspólnie z przedstawicielami innych krajów w pracach Komisji Europejskiej raportu „EU Justice Scoreboard" czy stanowisk Ministerstwa w sprawachwykonywania zadań wynikających ze Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju.

Po okresie ciężkiej pracy w MS, zmieniłem zdanie o delegacji do tej instytucji. Oczywiście sędzia ma wymierzać sprawiedliwość, ale zdecydowanie brakuje nam spojrzenia na system z innej perspektywy. Jestem zwolennikiem obowiązkowego, kilkumiesięcznego stażu każdego sędziego w ministerstwie.

Po ponad roku delegacji został pan kandydatem do KRS. Ma pan poparcie sędziów czy obywateli?

Moja krytyczna ocena pracy dotychczasowej Krajowej Rady Sądownictwa jest powszechnie znana. Kompletny brak jasnych kryteriów, słynna „spółdzielnia" kilku apelacji, lekceważenie głosów środowiska, brak interwencji w indywidualnych sprawach sędziów z uzasadnieniem, że Rada stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów jako „ogółu".

Decyzję o kandydowaniu do KRS podjąłem po własnej analizie uchwalonych przepisów i mam odmienne zdanie niż narzucana nam narracja przez pewne grono środowiska sędziowskiego. Punktem zwrotnym były medialne wypowiedzi niektórych sędziów, które w mojej ocenie stanowiły zaprzeczenie wartości i zasad niezawisłości sędziowskiej.

Swoją decyzję o kandydowaniu przedstawiłem koleżankom i kolegom sędziom i bez najmniejszego problemu zebrałem wymagane podpisy poparcia.

Jak widzi pan swoją rolę w KRS?

Tto przedwczesne pytanie, bo na dziś jestem kandydatem. Mogę złożyć jedną deklarację: zrobię wszystko, żeby Rada stała na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów w granicach, jakie zakreśliła Konstytucja RP, a nie indywidualne oceny, a system awansów sędziów i naboru do służby stał się bardziej przejrzysty i po prostu sprawiedliwy.

Tuż po tym jak został pan kandydatem do KRS z sędziego SR stało się pan prezesem SO w Rzeszowie. To nagroda za kandydowanie?

[śmiech] To zwykła zbieżność czasowa. Kierownictwo resortu znacznie wcześniej rozważało moją osobę do objęcia funkcji prezesa sądu. Sąd to, oprócz miejsca rozstrzygania sporów, również „przedsiębiorstwo", którym trzeba zarządzać, a jako zastępca dyrektora w MS nabyłem odpowiednie kwalifikacje.

Wymiar sprawiedliwości potrzebuje reformy? Jeśli tak, to jakiej?

Przede wszystkim wymaga spokoju. Spokoju i wyciszenia emocji.

Zdecydowana większość sędziów to ciężko i rzetelnie pracujące osoby. To im należy udzielić wszechstronnej pomocy i cieszę się, że już niedługo rozpoczną się prace parlamentarne nad dużymi nowelizacjami procedury cywilnej, karnej, spraw karnoskarbowych czy wykroczeniowych.

Niezbędne są również nowelizacje ustrojowe, ponieważ w mojej ocenie funkcjonujący system sądownictwa po prostu się nie sprawdził i doprowadził na przestrzeni kilku pokoleń do patologii. Osobiście widziałem i nadal widzę konieczność „spłaszczenia" struktur i rotacyjnego miejsca orzekania sędziego, wzorem np. Niemiec.

Musimy, jako sędziowie zmienić własną mentalność i pamiętać, że nie jesteśmy „nadzwyczajną kastą". Możemy się różnić w opiniach i poglądach ale dla wszystkich sędziów nadrzędnym celem powinno być dobro wymiaru sprawiedliwości i służba społeczeństwu.

Rafał Puchalski, nowy prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Tuż po tym, jak wiceministrem sprawiedliwości został Łukasz Piebiak z Sądu Rejonowego w Jarosławiu, trafił pan do Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie wahał się pan przed delegacją?

Rafał Puchalski: Na delegację do Ministerstwa Sprawiedliwości udałem się dopiero po dziewięciu miesiącach od powołania pana sędziego Łukasza Piebiaka na stanowisko podsekretarza stanu.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego