W sierpniu 2017 roku prezydent Andrzej Duda zawetował dwie z trzech kontrowersyjnych ustaw reformujących polskie sądownictwo. Zdecydował, iż podpisze trzecią, nowelizację prawa o ustroju sądów powszechnych.
Nowelizacja ta odstąpiła od modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra sprawiedliwości po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów. Przepis przejściowy ustawy przewidywał, że prezesi i wiceprezesi mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości bez uzasadnienia w okresie nie dłuższym niż sześć miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy. Termin ten minął w poniedziałek 12 lutego o północy.
Informacje o zmianach kadrowych ukazywały się na stronie internetowej resortu sprawiedliwości opatrzone tytułem „Ocena efektywności pracy sądów". Uzasadniając swoje decyzje minister powoływał się na „analizę szerokiego zakresu czynników wpływających na całościową ocenę jakości pracy sądów, w tym przeglądu ewidencji spraw i podstawowych wskaźników".
Pierwsze decyzje kadrowe ministerstwo ogłosiło 12 września 2017 roku. Wówczas odwołani zostali prezesi Sądu Okręgowego w Warszawie Maria Dudziuk, Ewa Malinowska, Beata Najjar. Ich miejsce zajęli Małgorzata Szymkiewicz-Trelka, Dariusz Dąbrowski oraz Dariusz Drajewicz.
Dymisje do sądów faksem, mailem a nawet za pośrednictwem kuriera przychodziły do ostatniego dnia, który przewidywała ustawa. Tego dnia minister podjął decyzje odnośnie szefostwa 12 sądów. Forma odwołań oburzała środowisko sędziowskie. Sędziowie Toruńsko-Włocławskiego Oddziału Iustitii skrytykowali sposób odwołania Prezes Sądu Okręgowego we Włocławku Jolanty Górskiej. W uchwale stwierdzili, że wydanie decyzji bez uzasadnienia i przekazanie jej za pośrednictwem kuriera, naruszyło wszelkie powszechnie uznawane standardy państw demokratycznych. Złamało dobre obyczaje, godząc jednocześnie w powagę i autorytet całego Wymiaru Sprawiedliwości.