Ustawy o KRS i SN to otwarcie politykom wrót do Sądu Najwyższego

Prawnicy dobrze wiedzą, że te nowe ustawy to otwarcie politykom wrót do Sądu Najwyższego

Aktualizacja: 03.03.2018 10:37 Publikacja: 02.03.2018 23:01

Ustawy o KRS i SN to otwarcie politykom wrót do Sądu Najwyższego

Foto: Fotolia

Zebranie delegatów zwróciło się do sędziów Sądu Najwyższego z apelem, aby w poczuciu odpowiedzialności za powierzony urząd i konieczność zachowania ciągłości instytucji pozostali na stanowiskach dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej, jej obywateli i wymiaru sprawiedliwości. Uchwała została podjęta, gdy dokonuje się brutalnego ataku na sądy.

Po sądach powszechnych przyszedł czas na pakiet zmian w KRS i SN. W ich wyniku ma dojść do całkowitego upolitycznienia KRS poprzez wybór sędziów przez polityków w zasadzie jednej opcji. Wszyscy ci nowi sędziowie, głównie z sądów rejonowych, tak czy inaczej są powiązani z ministrem sprawiedliwości-prokuratorem generalnym. Będę decydować, kto zostanie sędzią, także SN. Nie trzeba dużo wyobraźni, by wiedzieć, że to od jego łaski i niełaski będzie zależeć, kto zostanie sędzią SN i każdego innego sądu. Zresztą nie krył, że najbardziej mu zależy na sędziach sądów dyscyplinarnych.

Tworzy się zatem nową Izbę Dyscyplinarną w SN, z superprezesem, z supersędziami, szczególnie wynagradzanymi, jak w klasycznym państwie opresyjnym. Będzie w całości obsadzona przez nową KRS. Na podobnych zasadach będzie kształtowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która wraz z ławnikami wybranymi przez Senat będzie decydowała o ważności wyborów oraz o tym, czy nie wzruszyć wyroków wydanych nawet 20 lat temu. Pozostają wreszcie izby tzw. merytoryczne rozstrzygające sprawy cywilne, karne i z prawa pracy.

SN zawsze dbał o bezpieczeństwo prawne, o jednolitość orzekania, przewidywalność wyroków mimo postępującego chaosu legislacyjnego. Zasiadają w nim sędziowie, którzy byli gwarantem praw i wolności. Jest to swego rodzaju mieszanka doświadczenia i mądrości sędziów, którzy przeszli przez wszystkie instancje sądowe, wsparta profesorską wiedzą, Mamy tam zarówno 70-, jak i 40-latków. SN był szanowny przez naszych obywateli i uznaną marką w Europie i świecie.

Politycy postanowili to zepsuć i obsadzić SN swoimi sędziami. Do części zastosowali sprawdzony w TK manewr, czyli możliwość odejścia w stan spoczynku. Nawet więc ci najmłodsi zostali zwolnieni ze ślubowania sędziowskiego w jego najważniejszej części, a mianowicie orzekania zgodnie z prawem i sumieniem. Powstaje pytanie, czy owi politycy mieli do tego jakąkolwiek legitymację. Moim zdaniem nie. Politycy, nie są bowiem od zwalniania sędziów SN ani innych. Co do tej grupy sędziów – poniżej 65 lat – sytuacja jest stosunkowo prostsza. Powinni zrobić wszystko, by dalej sprawować swój urząd zgodnie ze ślubowaniem.

Jest też duża grupa sędziów najbardziej doświadczonych, którzy skończyli 65 lat. Jest ich ok. 40 proc. dotychczasowego składu (docelowo wszystkich ma być 120, co oznacza, że nowi sędziowie będą stanowili większość). Co do nich Pan Prezydent przyznał sobie kompetencje wręcz niewyobrażalne: że jeśli złożą stosowne oświadczenia, to on oceni, czy mogą dalej pełnić służbę. To oczywiste naruszenie m.in. art. 2, 7, 10, 45 i 173 konstytucji. Oczywiście Pan Prezydent wie, że działa poza kompetencjami przyznanymi mu przez konstytucję, ale wraz z gwardią przyboczną udaje, że jest inaczej (szerzej http://www.kwartalnikiustitia.pl/udzial-czynnika-obywatelskiego-suwerena-w-sprawowaniu-wymiaru-sprawiedliwosci-czy-politykow-w-zawlaszczaniu-sadow,9015/2)

Gdyby sędziowie SN oraz sądów powszechnych chcieli dalej sprawować urząd, zostaliby sprowadzeni do petentów Prezydenta RP oraz MS-PG. Jest dla mnie zrozumiałe, że dla wielu sędziów uwłacza to godności sędziowskiej.To jednocześnie akt, który legitymizuje oczywiście niekonstytucyjne zmiany w sądownictwie. W takiej sytuacji niektórzy by powiedzieli, że sprawa jest jasna, sędziowie ci nie powinni składać wniosku o przedłużenie, a w konsekwencji mają zwolnić miejsca „nowym". Z wiernych MS kilkuset sędziów (ok. 350) da się zapewne znaleźć tych kilkudziesięciu przyszłych SSN. Jak to działa, widzieliśmy po TK, a i obecnie jesteśmy świadkami groteskowego wyboru do KRS, gdzie w wyniku łapanki udało się znaleźć za pięć dwunasta kilkunastu kandydatów. Zasiadanie w organie niekonstytucyjnym, podporządkowanie się MS-PG taktują jako swój obowiązek. Są wiec uzasadnione obawy, że z SN będzie podobnie.

Czy ten niezwykle ważny gwarant sprawiedliwości, symbol niezależności sędziowskiej, jakim jest SN, należy oddać „nowym sędziom"? Jeśli tak, to czy nie powinni przynajmniej spróbować bronić praw i wolności ludzi poprzez swoje orzeczenia. Ślubowanie sędziowskie zobowiązuje, by w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości. Tu właśnie dochodzimy do pytania, o konflikt tego co ślubujemy jako sędziowie, a więc służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, a jednocześnie kierować się zasadami godności i uczciwości. Także w stosunku do siebie. Oto jaki dramat zafundowali nam, sędziom, bezmyślni i cyniczni politycy.

Uchylam się więc od odpowiedzi na pytanie, co sędzia powinien zrobić. To on będzie musiał żyć z taką decyzją.

Autor jest specjalistą w zakresie prawa cywilnego i postępowania cywilnego, doktorem habilitowanym nauk prawnych, profesorem nadzwyczajny Uniwersytetu Śląskiego, od 2016 roku prezesem SSP „Iustitia"

Zebranie delegatów zwróciło się do sędziów Sądu Najwyższego z apelem, aby w poczuciu odpowiedzialności za powierzony urząd i konieczność zachowania ciągłości instytucji pozostali na stanowiskach dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej, jej obywateli i wymiaru sprawiedliwości. Uchwała została podjęta, gdy dokonuje się brutalnego ataku na sądy.

Po sądach powszechnych przyszedł czas na pakiet zmian w KRS i SN. W ich wyniku ma dojść do całkowitego upolitycznienia KRS poprzez wybór sędziów przez polityków w zasadzie jednej opcji. Wszyscy ci nowi sędziowie, głównie z sądów rejonowych, tak czy inaczej są powiązani z ministrem sprawiedliwości-prokuratorem generalnym. Będę decydować, kto zostanie sędzią, także SN. Nie trzeba dużo wyobraźni, by wiedzieć, że to od jego łaski i niełaski będzie zależeć, kto zostanie sędzią SN i każdego innego sądu. Zresztą nie krył, że najbardziej mu zależy na sędziach sądów dyscyplinarnych.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara