Reklama

Tomasz Pietryga o reformie sądów

Gdyby na poważnie brać to, co mówią sędziowskie elity, żadna reforma wymiaru sprawiedliwości nigdy nie byłaby możliwa – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".

Aktualizacja: 30.01.2017 15:46 Publikacja: 29.01.2017 17:07

Tomasz Pietryga o reformie sądów

Foto: Pixabay

Gdy w ubiegłym tygodniu Zbigniew Ziobro ogłosił rozległy, choć ogólnikowy, plan reformy sądownictwa, a premier Beata Szydło wsparła go na konferencji prasowej, wskazując, że to najważniejsze zadanie ministra sprawiedliwości w tym roku, w środowisku sędziowskim zawrzało.

Nikt nie powiedział: poczekajmy na szczegóły, porozmawiajmy, mamy kontrpropozycje. Od razu nastąpił frontalny atak. „Jeżeli zmiany wejdą w życie, to koniec demokracji w Polsce", „zamach na konstytucje i niezawisłość sędziowską", „dalszy etap walki z sądownictwem" i jego „podporządkowanie władzy politycznej". Do takich sformułowań sięgnęły tzw. sędziowskie elity, czyli kilkunastu prezesów i działaczy sędziowskich organizacji, którzy uważają, że są głosem całego środowiska. Zresztą podobnie odpowiadali oni na plany poprzednich ministrów sprawiedliwości.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Prawo w Polsce
Koniec abonamentu RTV. Są założenia nowej ustawy medialnej
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Sądy i trybunały
RPO nie zostawia suchej nitki na projekcie resortu Waldemara Żurka
Prawo dla Ciebie
Sąd: wlewy z witaminy C i kurkuminy to nie jest żadne leczenie
Nieruchomości
Mieszkańcy zapłacą od kilograma śmieci. Jest nowy projekt rządu
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Dane osobowe
Sąd: szpital zapłaci słoną karę za kamery ukryte w zegarach
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama