Sędzia Julia Przyłębska dopuściła do orzekania trzy osoby wybrane na obsadzone wcześniej stanowiska sędziowskie. Już niemal rok czeka na rozpoznanie w trzyosobowym składzie banalna sprawa rzekomej wadliwości wyboru sędziów Rymara, Tulei i Zubika, mimo iż jest oczywiste, że leży ona poza kompetencjami Trybunału. Sędziowie ci są jednak odsuwani od orzekania w najistotniejszych sprawach z powodu absurdalnego zarzutu, że skoro Prokurator Generalny zakwestionował ich wybór, a przedstawia on stanowisko w każdej sprawie rozpatrywanej przez TK, ich bezstronność może budzić wątpliwości. Wreszcie, czy o powrocie do normalności świadczy fakt, że po raz pierwszy w wolnej Polsce we wszelkich istotnych sprawach politycznych można z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidywać nie tylko jakie będzie rozstrzygnięcie, ale nawet jaki będzie skład orzekający Trybunału?

Jeszcze bardziej od funkcjonowania TK opinię publiczną w tym roku interesowały ustawy o SN i KRS. Lipcowe weta nie stanęły na przeszkodzie, by ostatecznie za aprobatą Prezydenta przyjąć niekonstytucyjne przepisy. Obóz rządzący przeforsował m.in. wybór członków KRS będących sędziami przez Sejm, gwarantując sobie przy tym obsadę dziewięciu z piętnastu tych stanowisk. Konstytucja wprost tego nie zabrania, ale przewiduje, że zasadniczą rolą KRS jest stanie na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 186 ust. 1). Interesujące jest, w jaki sposób efektywnie tę funkcję ma realizować organ, którego dwudziestu jeden z dwudziestu pięciu członków powołuje parlament, a kolejnych dwóch to przedstawiciele rządu i Prezydenta.

Wątków konstytucyjnych nie zabrakło też w orzecznictwie sądowym. SN słusznie stwierdził, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec osób prawomocnie skazanych. Nie powinno budzić wątpliwości, że sędziowie mają prawo kontrolować akty pochodzące od innych organów władzy, skoro podlegają tylko Konstytucji i ustawom. Ubolewać trzeba, że rozstrzygnięcie to zostało pozbawione jednak praktycznego znaczenia z powodu zainicjowania rzekomego sporu kompetencyjnego między SN a Prezydentem. Znamienne jest, że wniosek Marszałka Sejmu do TK w tej sprawie wprost wskazuje, że dotyczy on sporu innego niż określa ustawa, mimo iż PiS do tej pory uznawało, że sędziowie TK są związani przepisami ustawy.

W nowym roku konstytucjonaliści powinni sobie życzyć w końcu powrotu do normalności. Nic jednak nie wskazuje na to, by to życzenie mogło się spełnić.

Mateusz Radajewski, Szkoła Prawa, Uniwersytet SWPS