- To istotne, że komunikat był bardzo krótki. Ja odczytuję to tak, że każda ze stron stoi na swoim stanowisku. Rząd komunikuje to dosyć jasno, nie ma zamiaru ustąpić w żadnym punkcie jeśli chodzi o zmiany w sądownictwie. A KE, jako strażnik traktatów, realizuje postępowanie wynikające z art. 7 i domaga się wypełnienia zaleceń z 20 grudnia 2017 r. Bo w zasadzie poza zrównaniem wieku emerytalnego sędziów kobiet i mężczyzn żadne z zaleceń nie zostało zrealizowane. Wydaje się, ze pan Timmermans nie uzyskał od premiera Morawieckiego żadnych ustępstw - powiedział adwokat.

Michał Wawrykiewicz odniósł się także do coraz częściej pojawiających się informacji o możliwości zamrożenia wejścia w życie konsekwencji ustawy o Sądzie Najwyższym, które przewidują odchodzenie w stan spoczynku sędziów SN.  

- Legislacyjnie jest to możliwe i byłoby to wskazane. Bo przypomnijmy co się stanie 3 lipca, a jest to niezmiernie istotne: odchodzi w stan spoczynku 28 spośród 80 sędziów SN, a zatem 40 proc. składu. Skład SN zostanie powiększony do 120 sędziów na podstawie decyzji prezydenta zawartej w regulaminie SN. I spośród tych 120 sędziów 70 zostanie wybranych przez większość parlamentarną i poprzez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. Obecnie rządzący będą więc mieli wpływ na dobór kadr 70 sędziów czyli 60 proc. składu SN. A 100 proc. w dwóch bardzo ważnych Izbach: Dyscyplinarnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Jakie mogą być tego konsekwencje? Możemy sobie wyobrazić wiedząc, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych będzie zatwierdzać wynik wyborów oraz rozdzielać dotacje dla partii politycznych. To jest bardzo, bardzo ważny instrument o charakterze politycznym, który może stanowić zagrożenie dla wolności wyborów w Polsce.

Żeby te konsekwencje zamrozić musiałoby dojść do jakiegoś wstępnego porozumienia między polskim rządem a KE, że np. odkładamy na pół roku wejście w życie przepisów o wygaśnięciu mandatu sędziów SN. To już by było jakieś rozwiązanie - uważa Michał Wawrykiewicz.

Jego zdaniem KE coraz poważniej myśli o złożeniu skargi na Polskę do Trybunału UE wraz z wnioskiem o wydanie środków tymczasowych jako zabezpieczenia, podobnego jak w przypadku Puszczy Białowieskiej.

Michał Wawrykiewicz w #RZECZoPRAWIE: