Administracja samorządowa. Stabilne zajęcie, kokosów nie ma

W administracji samorządowej nie da się zbić fortuny. Ale można zyskać prestiż i silne poczucie wykonywania misji publicznej.

Aktualizacja: 24.06.2018 21:47 Publikacja: 24.06.2018 21:00

Administracja samorządowa. Stabilne zajęcie, kokosów nie ma

Foto: 123RF

Ile można zarobić w samorządowym urzędzie? Średnie wynagrodzenie w 2017 r. wyniosło prawie 4,7 tys. zł brutto, ale wiele zależy od regionu i polityki płacowej prowadzonej przez daną jednostkę. A różnice są dosyć znaczne.

Płacowa elastyczność

Przykładowo, w urzędach powiatowych w woj. łódzkim średnia płaca wyniosła tylko 3927 zł brutto, zaś na Mazowszu w urzędach wojewódzkich – aż 6570 zł. Jak wyjaśniają urzędnicy, tak duże różnice biorą się stąd, że przepisy określają jedynie minimalne wynagrodzenie na określonych stanowiskach (tzw. poziom zaszeregowania) i maksymalne poziomy różnych dodatków (węższe widełki dotyczą wynagrodzeń wójtów, burmistrzów, prezydentów itp.). A to pozostawia samorządowcom dosyć dużą swobodę w ustalaniu szczegółowych warunków wynagradzania swoich pracowników.

Zgodnie przepisami, najniższa zasadnicza płaca na najniższych stanowiskach to 1700 zł brutto, a na najwyższych, w tym także tych specjalistycznych – 3000 zł. Do tej do płacy zasadniczej dolicza się różne dodatki.

Maksima i minima

W pomorskim urzędzie marszałkowskim są to: dodatek za wieloletnią pracę (maksymalnie do 20 proc. płacy zasadniczej), dodatek funkcyjny dla pracowników zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych i głównych specjalistów, dodatek specjalny z tytułu zwiększenia zakresu obowiązków lub powierzenia dodatkowych zadań i dodatek służbowy – przyznawany ze względu na charakter pracy i zakres wykonywanych zadań. Do tego dochodzą nagrody, np. jubileuszowa.

W Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego płaca zasadnicza sięga więc od 1700 zł (tzw. stanowiska pomocnicze i obsługi) do 8800 zł (na tych kierowniczych). W wielkopolskim urzędzie marszałkowskim – od 2000 zł do 8600 zł. W Urzędzie Miasta Poznań – od 2250 zł do 5500 zł, a UM Bydgoszcz – od 1950 do 6410 zł.

Z kolei w urzędzie miejskim w Toruniu najniższa płaca na stanowiskach pomocniczych i obsługi to 2100 zł, ale po doliczeniu różnych dodatków może sięgnąć ona 4080 zł. Na stanowiskach kierowniczych rozpiętość płac wynosi od 2500 do 6960 zł.

Jeśli chodzi o podwyżki, to bywa z tym bardzo różnie. Czasami się zdarza, że płace co do zasady są zamrożone przez lata, czasami – że podwyżkę dostają wszyscy pracownicy. Najczęściej jednak są one uzależnione od oceny pracy danej osoby. – Od wielu lat nie planujemy w budżecie wynagrodzeń kwot podwyżek dla pracowników. Ewentualne zwiększenie wynagrodzenia wiąże się z indywidualną oceną pracownika albo awansem zawodowym związanym z podnoszeniem kwalifikacji zawodowych itp. – zaznacza Tomasz Grudziak, sekretarz w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego.

Brakuje specjalistów

Ciekawie wypada porównanie płac w administracji publicznej i sektorze przedsiębiorstw. Okazuje się, że w prawie wszystkich województwach (wyjątkiem jest Mazowsze) przeciętne wynagrodzenie jest wyższe w urzędach niż w firmach. Samorządowcy zaznaczają jednak, że inaczej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o specjalistów, bo administracja nie jest im w stanie zapłacić tyle co biznes. Co gorsza, ma problem z pozyskaniem ich do pracy.

– Najtrudniej jest o takich specjalistów, jak drogowcy, budowlańcy z uprawnieniami, inżynierowie sanitarni, no i oczywiście informatycy – wylicza Marta Bartoszewicz, rzecznik Urzędu Miasta Olsztyna. – Problemem są wynagrodzenia. Nie jesteśmy konkurencyjni pod względem finansowym w porównaniu z podmiotami komercyjnymi, które czasami oferują płace dwukrotnie wyższe. – W chwili obecnej rynek pracy jest rynkiem pracownika, a nie pracodawcy. I o ile nie mamy problemu z pozyskaniem pracowników bez doświadczenia, o tyle z ekspertami jest poważny kłopot – przyznaje też Beata Górka, rzecznik prasowy marszałka województwa lubelskiego.

Atrakcyjne miejsce

Mimo wszystko samorządowcy przekonują, że praca w administracji lokalnej może być, a właściwie jest bardzo atrakcyjna. – Świadczymy usługi publiczne m.in. w zakresie administracyjnym, społecznym, komunalnym, oświaty, kultury, współpracy międzynarodowej. Powstają tutaj ciekawe projekty i inicjatywy – wylicza Barbara Skrabacz-Matusik, zastępca dyrektora wydziału organizacji i nadzoru Urzędu Miasta Krakowa. – Jesteśmy nowoczesną organizacją utrzymującą wysokie standardy zarządzania, charakteryzuje nas otwartość, współodpowiedzialność i współtworzenie – podkreśla.

– Chcemy być postrzegani jako nowoczesna i sprawnie zarządzana instytucja publiczna działająca na rzecz rozwoju województwa, będąca jednocześnie atrakcyjnym pracodawcą – przekonuje Michał Piotrowski z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. I dodaje, że nowe, bardziej rynkowe podejście do zarządzania kapitałem ludzkim w sferze budżetowej pozwala nie tylko na zwiększenie efektywności pracy, ale też jej ocenę, a przez to lepsze dostosowanie płac do wymogów rynkowych.

Trzeba dodać, że praca w administracji to bardzo odpowiedzialne zajęcie, bo urzędnicy podejmują istotne decyzje. – Mamy wpływ na kształtowanie rozwoju miasta i możliwość służby na rzecz społeczności lokalnej. To duża zaleta pracy w urzędzie – wymienia Hanna Surma, rzecznik prezydenta Poznania.

Ile można zarobić w samorządowym urzędzie? Średnie wynagrodzenie w 2017 r. wyniosło prawie 4,7 tys. zł brutto, ale wiele zależy od regionu i polityki płacowej prowadzonej przez daną jednostkę. A różnice są dosyć znaczne.

Płacowa elastyczność

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca
Depresja pracowników kosztuje firmy miliardy złotych. Straty są coraz większe
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca
Rekordowa liczba studenckich staży w Programie Kariera
Praca
Dyplom nadal pomaga na starcie
Praca
Mobbing w miejscu pracy – jak sobie radzić z przemocą i nękaniem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Praca
Migranci zarobkowi krótko mieszkają pod dachem pracodawcy. Samodzielni Ukraińcy