Rz: Czas dla wymiaru sprawiedliwości jest nieustannie gorący. W miniony czwartek udało się jakoś rozwiązać sprawę asesorów. Wkrótce Sejm rozpocznie prace nad zmianami w ustawie o KRS i SN. Coraz częściej słyszymy ostre, czasem wręcz bardzo ostre wypowiedzi sędziów kierowane do innych sędziów. To efekt stresu, niepotrzebne emocje czy podział w środowisku?
Krystian Markiewicz: Trudno mi powiedzieć, czy rzeczywiście częściej i kogo mamy na myśli, mówiąc o wypowiedziach sędziów w stosunku do innych sędziów. Warto uporządkować kilka spraw, odnosząc się do kwestii asesorów czy ustaw zmieniających, a w moim przekonaniu deformujących wymiar sprawiedliwości. Sprawa asesorów uwidoczniła chyba dwa bloki sporu i tzw. środek, który zajmowała Iustitia, wychodząc z koncepcją ponownego rozpatrzenia sprawy.
Po jednej stronie stały MS i KSSIP, po drugiej KRS. W imieniu wszystkich tych instytucji wypowiadali się też sędziowie. Rzeczywiście, padło wiele gorzkich słów, szczególnie ze środowiska ministerialnego pod adresem KRS, choć nie tylko. Bez znaczenia jest, kto ma rację w tym sporze prawnym. Mówienie o kuriozalnych koncepcjach, o bezprawiu KRS, o celowym działaniu przeciw asesorom i społeczeństwu jest tak samo nieprawdziwe jak nieodpowiednie. Dlatego zaprosiliśmy na rozmowy przy okrągłym stole. Ostatecznie MS nie chciało przy nim usiąść. Trudno, ważne, że udało się, mam nadzieję, znaleźć dobre wyjście z sytuacji. Przyczyny tego stanu są wielorakie i trafnie je pani definiuje. Jest rzeczą oczywistą, że środowisko sędziowskie przeżywa trudne chwile. Ekipa rządząca nawet nie kryje swoich zamiarów. Wszyscy pamiętamy choćby narodową akcję billboardową.
Po stronie ministerialnej stoi prawie 200 sędziów. Jest też grupa popierająca te zmiany, m.in. nowi prezesi, którzy przyjmują stanowiska po odwoływanych w niekonstytucyjnym trybie prezesach. Po drugiej stronie jest zdecydowania większość sędziów, którzy tym zmianom mówią: nie. Tak, to jest podział. To, o czym mówię, potęgowana niepewność, próby zastraszania sędziów wywołują stres. Z tym związane są emocje. Nie uważam, że zawsze są one niepotrzebne. Czy mam spokojnie patrzeć, jak wprowadza się zasadę jednolitości władzy w miejsce trójpodziału, jak depcze się państwo prawa, jak w Polsce przestają istnieć gwarancje ochrony praw wolności? To są potrzebne emocje.
Jest pan zwolennikiem sędziów, którzy nie boją się publicznych wystąpień, również w mediach, czy raczej tych milczących?