Wiele spraw leży na granicy - rozmowa z prezesem Sądu Apelacyjnego w Szczecinie

Rozmowa | Maciej Żelazowski, prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie

Aktualizacja: 11.11.2017 12:35 Publikacja: 11.11.2017 05:00

Maciej Żelazowski objął funkcję prezesa Sądu Apelacyjnego w Szczecinie 23 czerwca 2016 r.

Maciej Żelazowski objął funkcję prezesa Sądu Apelacyjnego w Szczecinie 23 czerwca 2016 r.

Foto: materiały prasowe

Rz: Kieruje pan jedną z największych apelacji w kraju. Wiąże się to z jakimiś szczególnymi problemami?

Maciej Żelazowski: Rzeczywiście, apelacja szczecińska jest spora, bo obejmuje trzy sądy okręgowe oraz 23 rejonowe. Podstawowym problemem są braki kadrowe, w szczególności na stanowiskach sędziowskich. Przeszkadza częsta zmiana przepisów, bo wymusza wiele czynności nadzorczych. Dziś obawy budzi losowy przydział spraw. Tworzony system ma jeszcze wiele wad i na razie wydłuży czas rozpoznania spraw, zwłaszcza w składach wieloosobowych. Wymusi też dodatkowe czynności przewodniczących wydziałów i kierowników sekretariatów. Dzięki zaangażowaniu wszystkich pracowników sądów udaje się jednak osiągnąć dość dobre na tle kraju wyniki.

Czy są jakieś szczególne rodzaje spraw załatwianych w sądach szczecińskich?

Położenie generuje wiele spraw charakterystycznych dla terenów nadgranicznych, związanych z takimi zjawiskami, jak przemyt narkotyków, handel ludźmi czy międzynarodowa przestępczość zorganizowana. Jest sporo spraw cywilnych czy gospodarczych z udziałem podmiotów zagranicznych. Jednocześnie na terenie apelacji funkcjonuje Izba Morska, która rozpoznaje sprawy wypadków morskich, prowadzi rejestr okrętów oraz przyjmuje protesty morskie.

Na czym polega kierowanie sądem apelacyjnym? To przecież nie tylko jeden sąd.

Kierowanie samym SA nie jest trudne. Orzekają w nim doświadczeni sędziowie, którzy bardzo dobrze pod względem merytorycznym i sprawności postępowania wykonują swoje obowiązki. Tak samo jak asystenci sędziego oraz pracownicy administracyjni. Wszystko to przekłada się na dobre w skali kraju wyniki statystyczne SA. Kieruję całą apelacją i przede wszystkim muszę zapewnić sędziom, asesorom sądowym, referendarzom i pozostałym pracownikom możliwość niezakłóconej i godnej pracy. Na szczęście wspierają mnie doświadczeni współpracownicy. Wzorowo układa się też współpraca z prezesami sądów okręgowych i rejonowych.

Skąd pan wie, co się dzieje w najmniejszym sądzie rejonowym w pana okręgu?

Wiedzę uzyskuję z danych statystycznych, sprawozdań, narad z prezesami, protokołów z wizytacji czy lustracji. Wprowadziłem jeszcze jedną skuteczną formę kontaktu: wraz z wiceprezesem SA odwiedzam poszczególne sądy rejonowe i rozmawiam z wszystkimi sędziami, referendarzami i asystentami. Takie spotkania pozwalają najlepiej poznać potrzeby sądów, a czasem na miejscu ustalić sposób rozwiązania konkretnych problemów. Ta forma kontaktu jest dla mnie najcenniejsza.

Czy ma pan wystarczającą liczbę sędziów, asystentów, referendarzy?

Są bardzo duże braki kadrowe w każdej grupie zawodowej. Z SA w zeszłym roku tylko z jednego wydziału odeszło czworo doświadczonych sędziów i do dzisiaj nie udało się odtworzyć stanu sprzed ich odejścia. Braki w innym wydziale utrudniają nawet utworzenie dwóch składów orzekających czy racjonalne ułożenie planu zastępstw. W samym SO w Szczecinie z powodu nieobsadzonych etatów sędziowskich jest tak, jakby nie funkcjonował jeden duży wydział. W niektórych sądach jeden etat asystencki przypada na pięciu czy nawet siedmiu sędziów. Tymczasem o 6 proc. wzrósł wpływ spraw w stosunku do roku ubiegłego. Faktycznie sądy osiągnęły granicę możliwości załatwiania większej ilości spraw.

Gdyby mógł pan zrobić coś, co ułatwiłoby panu bycie sprawnym, skutecznym prezesem, to byłoby to...

Poszerzenie uprawnień w dysponowaniu i rozlokowywaniu na obszarze apelacji etatów sędziowskich, asesorskich, referendarskich, asystenckich oraz pracowników administracyjnych. Pierwszorzędne znaczenie mają też stabilność ustrojowa, naturalna droga awansu oraz stałość organizacyjna. Olbrzymim ułatwieniem byłoby rozwiązanie kwestii biegłych sądowych. Konieczne jest też zdecydowane uproszczenie procedur i zmiana kognicji sądu. Wreszcie pracy nie ułatwia nadmiernie rozbudowana sprawozdawczość, odrywająca wielu sędziów i pracowników administracyjnych od ich podstawowej działalności. ©?

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Kieruje pan jedną z największych apelacji w kraju. Wiąże się to z jakimiś szczególnymi problemami?

Maciej Żelazowski: Rzeczywiście, apelacja szczecińska jest spora, bo obejmuje trzy sądy okręgowe oraz 23 rejonowe. Podstawowym problemem są braki kadrowe, w szczególności na stanowiskach sędziowskich. Przeszkadza częsta zmiana przepisów, bo wymusza wiele czynności nadzorczych. Dziś obawy budzi losowy przydział spraw. Tworzony system ma jeszcze wiele wad i na razie wydłuży czas rozpoznania spraw, zwłaszcza w składach wieloosobowych. Wymusi też dodatkowe czynności przewodniczących wydziałów i kierowników sekretariatów. Dzięki zaangażowaniu wszystkich pracowników sądów udaje się jednak osiągnąć dość dobre na tle kraju wyniki.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego