Rz: Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, wymienił właśnie kolejnych prezesów sądów w kraju. Tym razem sześciu. Teraz to już nie jest obsadzanie wakatów, tylko odwołania w trakcie kadencji i powołania nowych. Powodem, jaki podaje minister, są słabe wyniki sprawności w konkretnych sądach. Podstawą do wymiany szefów sądów jest analiza, którą Ministerstwo Sprawiedliwości przeprowadziło we wszystkich sądach powszechnych w kraju. Co pan to?
Bartłomiej Przymusiński: Ważniejsze jest pytanie: co na to opinia publiczna? Już pojawiają się sugestie, że za odwołaniami i powołaniami stoi to, czy ktoś orzekał lub zachowywał się tak, jak chce tego minister, czy też nie. To pokazuje, jak bardzo ta wielka władza ministra niszczy zaufanie do sądów. Ktoś, kto przegra sprawę w sądzie, będzie uważał, że przegrał z takim układem. Zaufanie do sądów spadnie w sposób nieunikniony.
Ale przecież minister ma rację, że sądy są coraz bardziej opieszałe. Wystarczy spojrzeć na powszechnie dostępne wyniki sprawności. Jest coraz gorzej...
Należy się zastanowić, gdzie tkwi przyczyna tych złych wyników. Uważam, że główny powód to nieobsadzone etaty sędziowskie. Proszę mi powiedzieć, co prezes sądu jest w stanie zrobić, jeżeli nie dostaje etatów albo ma wakaty – od miesięcy nieobsadzone. Jeśli chodzi o sprawy kadrowe, prezes jest uzależniony od ministra sprawiedliwości, i to w znacznym stopniu.
Wakaty wakatami, ale może to sędziowie za mało pracują?