Rz: Pani sędzio, poprawki do prezydenckiego projektu zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa są owiane tajemnicą. Propozycje PiS zna podobno zaledwie kilka osób. Jak pani ocenia taki tryb procedowania nad reformą sądownictwa? Dotyczy przecież prawie 10 tys. sędziów...
Barbara Piwnik: I milionów obywateli... Chciałoby się powiedzieć: a nie mówiłam. Nic się nie zmieniło od momentu, kiedy prezydent, wetując ustawy, zapowiedział, że sam przygotuje nowe przepisy. Już wtedy mówiłam, że dwa miesiące nie są wystarczającym czasem do przygotowania dobrych przepisów, polityczne targi zaś wokół reformy niczego nie wnoszą. Taki sposób przygotowywania zmian nie jest dobry.
Czeka pani z niecierpliwością na zmiany w KRS?
Nie. Te przepisy nie są tym, na co ja, wykonując zawód sędziego, czekam. Ja czekam na reformę sądownictwa. Taką, która sprawi, że wchodząc do sali rozpraw, z moim doświadczeniem i wiedzą, będę mogła sprawnie prowadzić i zakończyć proces.
A Krajowa Rada Sądownictwa jest w ogóle potrzebna?