Andrzej Dryszel: mniej przestępstw, a więcej ludzi w aresztach i więzieniach

W naszym kraju popełnia się coraz mniej przestępstw, ale w aresztach i zakładach karnych przebywa coraz więcej ludzi.

Aktualizacja: 02.05.2018 18:30 Publikacja: 02.05.2018 16:01

Andrzej Dryszel: mniej przestępstw, a więcej ludzi w aresztach i więzieniach

Foto: AdobeStock

Przestępczość w Polsce spada od 15 lat. Po chwilowym apogeum w 2003 r. (1 466 643 przestępstwa) liczba czynów zabronionych zaczęła się wyraźnie zmniejszać.

W 2013 r. stwierdzono popełnienie 1 061 239 przestępstw, a w 2016 zaledwie 748 459 (tabela 1). Rok 2017 przyniósł lekkie wahnięcie w drugą stronę, które można wiązać z tym, że stopniowo zaczyna rosnąć restrykcyjność polskiego prawa. To jednak minimalny wzrost (o 5,5 tys. zdarzeń), na razie niezmieniający wieloletniej tendencji.

Osoby pozbawione wolności

Osoby pozbawione wolności

Rzeczpospolita

Zmniejszaniu się liczby przestępstw nie towarzyszy bynajmniej ubytek osób siedzących w aresztach i więzieniach. Od trzech lat jest wręcz odwrotnie.

Przestępczość w Polsce

Przestępczość w Polsce

Rzeczpospolita

W latach 2015–2017 liczba przestępstw spadła z 799 779 do 753 963. W tym samym czasie, po długim okresie spadku, którego kulminacją był właśnie 2015 r. (ostatni, w którym rządziła koalicja PO–PSL), liczba osób w zakładach karnych wzrosła z 70 836 w 2015 r. do 73 822 w 2017. Natomiast tymczasowo aresztowanych z 4162 do 7239 (tabela 2).

Tę sprzeczność częściowo można tłumaczyć tym, że od 16 listopada 2015 r. rządzi PiS, zaś ministrem sprawiedliwości jest Zbigniew Ziobro, a także lepszą wykrywalnością przestępstw, która w latach 2015–2017 zwiększyła się z 64,7 do 71,7 proc. Są jednak i inne przyczyny.

– Wzrost wykrywalności to efekt coraz skuteczniejszej i bardziej intensywnej pracy prokuratorów. Rośnie tzw. przestępczość białych kołnierzyków: sprawy gospodarcze, VAT-owskie, korupcyjne, najrozmaitsze oszustwa internetowe, często na wielomilionowe sumy. Ze względu na wagę tych przestępstw wartość szkód i zagrożenie społeczne, najczęściej stosowane są najostrzejsze środki zapobiegawcze, tzn. tymczasowe aresztowania. W sprawach tego rodzaju, zwłaszcza gdy rozbija się zorganizowane grupy przestępcze, na ławie oskarżenia zasiada czasem do kilkudziesięciu osób. Więcej ich trafia zatem także do aresztów oraz zakładów karnych – mówi prokurator Ewa Bialik, rzeczniczka Prokuratury Krajowej.

Czy znaczący wzrost liczby przestępstw wykrytych (z 501 877 w 2016 r. do 545 008 w ubiegłym) rzeczywiście może świadczyć o coraz skuteczniejszej i intensywniejszej pracy prokuratorów?

Przestępstwa wykryte to takie, w których ustalono co najmniej jednego podejrzanego – w odróżnieniu od przestępstw tylko stwierdzonych, gdy wiadomo jedynie, że doszło do czynu zabronionego, ale jeszcze nie znaleziono domniemanego sprawcy.

Więcej spraw, w których ustalono już podejrzanych, stanowi jednak bardzo wątpliwy dowód na poprawę skuteczności działań prokuratorskich. Podejrzany to osoba, której co najwyżej dopiero przedstawiono zarzuty. Daleko jest jeszcze do sporządzenia aktu oskarżenia, nie mówiąc już o wyroku skazującym, choćby nieprawomocnym. A właśnie wyrok będzie rzeczywistym sprawdzianem jakości pracy prokuratora – i dowodem na to, że faktycznie znalazł winnego.

Prokuratorzy, rozmawiając poza protokołem, dodają, że do aresztów trafia więcej ludzi także dlatego, że jest to najprostszy i najskuteczniejszy sposób zabezpieczenia postępowania, w dodatku na ogół zgodny z oczekiwaniami przełożonych i opinii publicznej.

Ponadto coraz więcej spraw, zwłaszcza gospodarczych, jest skomplikowanych i z dużą ilością wątków. Prokuratorzy, chcąc ułatwić sobie pracę, chętnie występują o areszt – w obawie, że podejrzani będą się porozumiewać, ustalać zeznania i mataczyć. Dla sędziów, którzy decydują o tymczasowym aresztowaniu, nie ma zaś większego znaczenia, czy zostawią podejrzanego na wolności, czy poślą go do aresztu.

– Gdy prokurator nalega, twierdząc, że podejrzany na pewno ucieknie czy popełni nowe przestępstwo, sąd często stosuje areszt tymczasowy. Może to również wynikać z polityki karnej, którą PiS zawsze preferowało, i z braku zaufania do nieizolacyjnych środków zapobiegawczych – wskazuje prof. Adam Strzembosz, były pierwszy prezes Sądu Najwyższego.

Dlaczego jednak przybywa także osób skazywanych na pozbawienie wolności i trafiających do zakładów karnych? Czy sędziowie, niezawiśli przecież w sprawowaniu swojego urzędu, również stali się zwolennikami surowego karania – i mimo spadku przestępczości znacznie chętniej skazują na więzienie?

– Sędziowie nie są zupełnie immunizowani od nacisków emocjonalnych. Gdy w latach 2005–2007 PiS było u władzy, również panowała tendencja do ostrzejszego karania. Naiwnie upatrywano w tym jakiegoś remedium na przestępczość, która przecież spada u nas z różnych powodów (np. dlatego, że mniej jest młodych mężczyzn). Możliwe także, że zmienia się jej struktura: zmniejsza się liczba spraw drobnych, a przybywa poważnych – dodaje prof. Strzembosz.

Za wcześnie na razie, by ewentualne zmiany wagi przestępstw popełnianych w ostatnich paru latach zostały już całościowo wykazane w statystykach. Będzie to można ustalić w przyszłości, analizując prawomocne wyroki dotyczące spraw z tego okresu.

Dziś wiadomo jedynie, że w ubiegłym roku w Polsce było więcej zabójstw niż w 2016 r. (wzrost z 456 do 513). Dotychczas od lat zmniejszała się ich liczba (w 2000 r. popełniono aż 1269). Trzeba jednak pamiętać, że czasami bardzo cienka granica dzieli zabójstwo od pobicia ze skutkiem śmiertelnym i od sędziego zależy ostateczna kwalifikacja takiego czynu.

Cały czas, łącznie z rokiem ubiegłym, spada też liczba innych poważnych przestępstw: rozbojów, kradzieży i wymuszeń rozbójniczych. W ubiegłym roku popełniono ich 6053. W 2000 r. – aż 53 533. Komenda Główna Policji, podsumowując kolejne lata, regularnie powtarza zaś, że Polska staje się coraz bezpieczniejsza.

Biorąc to wszystko pod uwagę, wydaje się, że nie jest pozbawione sensu oczekiwanie, by polityka karna była raczej dostosowana do skali przestępczości, a nie do politycznych potrzeb ugrupowania rządzącego.

Autor jest publicystą prawnym

Przestępczość w Polsce spada od 15 lat. Po chwilowym apogeum w 2003 r. (1 466 643 przestępstwa) liczba czynów zabronionych zaczęła się wyraźnie zmniejszać.

W 2013 r. stwierdzono popełnienie 1 061 239 przestępstw, a w 2016 zaledwie 748 459 (tabela 1). Rok 2017 przyniósł lekkie wahnięcie w drugą stronę, które można wiązać z tym, że stopniowo zaczyna rosnąć restrykcyjność polskiego prawa. To jednak minimalny wzrost (o 5,5 tys. zdarzeń), na razie niezmieniający wieloletniej tendencji.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego