Granica, e-płatności i transkrypcja - rozmowa z prezesem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie

Rozmowa | Marek Klimczak, prezes Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie

Aktualizacja: 07.01.2018 08:20 Publikacja: 06.01.2018 23:01

Marek Klimczak został powołany na stanowisko prezesa SA w Rzeszowie 16 października 2016 r.

Marek Klimczak został powołany na stanowisko prezesa SA w Rzeszowie 16 października 2016 r.

Foto: materiały prasowe

Rz: Panie prezesie, kierowanie apelacją wiąże się z jakimiś szczególnymi problemami?

Marek Klimczak: Apelacja rzeszowska jest jedną z najmniejszych w kraju. W latach zaboru austriackiego i II Rzeczypospolitej obszar właściwości obecnej apelacji rzeszowskiej był podzielony między dwa okręgi: w Krakowie i Lwowie. SA w Rzeszowie został utworzony 13 sierpnia 1990 r. na mocy rozporządzenia ministra sprawiedliwości. Obszar apelacji obejmuje województwo podkarpackie, choć jej granice nie do końca pokrywają się z granicami administracyjnymi województwa. Składa się na nią jeden sąd apelacyjny, cztery okręgowe i 20 rejonowych. Głównym problemem są braki kadrowe. Obserwuje się wzmożone odchodzenie sędziów w stan spoczynku. To zwiększa obciążenie pozostałych. Pewne problemy sprawia stosowanie zasady niezmienności składu orzekającego wprowadzonej przez nowelizację prawa o ustroju sądów powszechnych. Wyzwaniem wydaje się też druga nowość: zasada losowego przydziału spraw.

Czy są jakieś szczególne rodzaje spraw załatwianych w sądach rzeszowskich?

Apelacja obejmuje tereny przygraniczne, więc rozpoznaje się tu wiele spraw związanych z przemytem i międzynarodową przestępczością. W SA rozpatrywano wiele spraw z ustawy z 22 listopada 2013 r., nazywanej ustawą o bestiach. Jedną z nich była szeroko opisywana sprawa Mariusza T. Poza tym nie ma tu spraw charakterystycznych tylko dla tej części kraju. Sąd apelacyjny nie tylko jednak orzeka, ale i obsługuje jednostki podległe w takich dziedzinach, jak kadry, finanse, inwestycje, informatyka. Specyficznym zadaniem SA w Rzeszowie jest wsparcie dla sądów w całym kraju w e-płatnościach, zarządzaniu tożsamością oraz centralnej poczcie e-mailowej. Ponadto wykonuje on transkrypcję dla trzech apelacji – rzeszowskiej, warszawskiej i katowickiej.

Na czym polega kierowanie sądem apelacyjnym? To przecież nie tylko jeden sąd...

Służy temu wewnętrzny nadzór administracyjny nad działalnością SA i wszystkich sądów okręgowych i rejonowych. Czuwam nad prawidłowością i sprawnością działania sądu za pośrednictwem przewodniczących wydziałów i kolegium sądu. Mam też obowiązki wobec komorników sądowych i notariuszy. Zadaniem służb zatrudnionych w SA jest zapewnienie należytych warunków pracy we wszystkich sądach podległych.

Skąd pan wie, co się dzieje w najmniejszym sądzie rejonowym w pana apelacji?

Wiedzę czerpię z danych statystycznych, narad i rozmów z prezesami sądów okręgowych i rejonowych, sędziami i pracownikami, z informacji rocznej dla ministra sprawiedliwości. A bieżące informacje z protokołów wizytacji i lustracji poszczególnych jednostek i ze skarg i wniosków obywateli. Moja wiedza o problemach sądów pochodzi też z odwołań sędziów do Kolegium Sądu Apelacyjnego, któremu przewodniczę, a także z rozpatrywania innych spraw organizacyjnych i osobowych. Uczestniczę osobiście bądź za pośrednictwem mojego zastępcy w zgromadzeniach sędziów poszczególnych okręgów, w trakcie których podejmowane są najważniejsze sprawy i problemy nurtujące sędziów.

Czy ma pan wystarczającą liczbę sędziów, asystentów i referendarzy?

Obecnie w sądzie apelacyjnym jest sześć wakatów sędziowskich (na 23), a w okręgowym w Rzeszowie siedem (na 49). Wakaty bądź nieobecności spowodowane różnymi przyczynami są szczególnie ważkie w niewielkich jednostkach, gdzie nieobecność już jednej osoby rodzi problemy organizacyjne. W związku ze stale rosnącą ilością spraw do rozpoznania szczególnie potrzebne wydaje się zwiększenia na wszystkich szczeblach sądów liczby asystentów sędziego i referendarzy.

Gdyby mógł pan coś zmienić, co ułatwiłoby panu bycie sprawnym, skutecznym prezesem, byłoby to...

Ograniczenie kognicji sądów. Ze wszech miar celowe wydaje się rozwijanie i upowszechnianie mediacji, uproszczenie i usprawnienie procedur. Istotne byłoby usprawnienie mechanizmów łagodzenia skutków pracy w uszczuplonej obsadzie orzeczniczej. Tylko częściowo problem rozwiązują delegacje sędziów, te często są tylko dzieleniem braków między poszczególne jednostki. Dla zarządzania apelacją korzystne byłoby wyposażenie prezesa i dyrektora SA w więcej uprawnień do gospodarowania kadrami, przy jednoczesnym wypracowaniu jednolitych dla całego kraju kryteriów w tym zakresie. ©?

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Panie prezesie, kierowanie apelacją wiąże się z jakimiś szczególnymi problemami?

Marek Klimczak: Apelacja rzeszowska jest jedną z najmniejszych w kraju. W latach zaboru austriackiego i II Rzeczypospolitej obszar właściwości obecnej apelacji rzeszowskiej był podzielony między dwa okręgi: w Krakowie i Lwowie. SA w Rzeszowie został utworzony 13 sierpnia 1990 r. na mocy rozporządzenia ministra sprawiedliwości. Obszar apelacji obejmuje województwo podkarpackie, choć jej granice nie do końca pokrywają się z granicami administracyjnymi województwa. Składa się na nią jeden sąd apelacyjny, cztery okręgowe i 20 rejonowych. Głównym problemem są braki kadrowe. Obserwuje się wzmożone odchodzenie sędziów w stan spoczynku. To zwiększa obciążenie pozostałych. Pewne problemy sprawia stosowanie zasady niezmienności składu orzekającego wprowadzonej przez nowelizację prawa o ustroju sądów powszechnych. Wyzwaniem wydaje się też druga nowość: zasada losowego przydziału spraw.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a